niedziela, 11 listopada 2012

Amour (Miłość) - recenzja

"Miłość" (Amour) to film, który ściska za gardło, serce i żołądek. Mnie rozłożył na emocjonalne łopatki. Wyszłam z kina kilka godzin temu, a dalej nie potrafię się pozbierać.

Georges i Anne są parą osiemdziesięciolatków. Żyją sobie spokojnie aż do dnia, w którym Anne dostaje udaru. Ze szpitala do domu wraca sprawna intelektualnie, ale sparaliżowana i na wózku. Wymusza na mężu, który darzy ją ogromną miłością, żeby obiecał jej, że nigdy więcej nie odda jej w ręce lekarzy. Niestety jej stan stopniowo się pogarsza, a opieka nad chorą żoną staje się dla Georges'a coraz trudniejsza... 
Film jest przepełniony emocjami i refleksjami na temat miłości, starości, choroby, bezsilności wobec samego siebie i drugiej osoby, poświęcenia, zderzenia chorego człowieka ze światem ludzi zdrowych, samotności w obliczu choroby bliskiej osoby,  śmierci...

Odradzam go bardzo wrażliwym osobom ze względu na ogromny ładunek emocjonalny, który niesie ze sobą ten obraz. Dla mnie najlepszy film psychologiczny jaki widziałam w 2012 roku.

Jego autorem jest niemiecki reżyser Michael Haneke znany z takich obrazów jak "Biała wstążka" czy "Pianistka". Prostota formy, wybitne kreacje aktorskie (Jean-Louis Trintignant oraz Emanuelle Riva - ikony kina francuskiego), realizm i prawda bijące z ekranu sprawiają, że nie można zapomnieć o tym filmie. Jak dla mnie 10/10
  
 

W polskich kinach od 2 listopada.

4 komentarze:

  1. nie widziałam jeszcze tego filmu Słyszałam jedynie pozytywne recenzje. Na pewno nie przegapię w kinie

    OdpowiedzUsuń
  2. * mała poprawka, Michael Haneke pochodzi z Austrii ;).

    Tak jak wspominałam przy jakiejś okazji obejrzałam ten film i wgniótł mnie w fotel. Zgadzam się z Twoją recenzją w 99% - bo mimo wszystko poleciłabym go również osobom wrażliwym. Kino to nie tylko czysta rozrywka i śmiech, ważne też żeby poruszało naszą duszę, ściskało za serce i zostawiało czasem lekko "przeżutych" po seansie. Nie jestem masochistką, żeby oglądać TYLKO takie filmy, ale od czasu do czasu to bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Diano za czujność. Już poprawiam. Ktoś mi już zwracał na to uwagę, przy okazji innego posta ;) Masz rację, trudne kino jest niezbędne, szczególnie w naszych czasach, gdzie więcej jest miałkich treści niż wartościowych przesłań, ale myślę, że dla naprawdę wrażliwych osób, taki ładunek emocjonalny może być ciężki do uniesienia....Więc wolałam ostrzec, niż mieć później kogoś na sumieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla osób wrażliwych, bardzo ostrożnie

    OdpowiedzUsuń