sobota, 31 grudnia 2011

Spotkanie z poliglotą

Serfując po sieci, trafiłam na blog Moja walka z językami obcymi. Przeczytałam na nim wpis o pewnym poliglocie, który nazywa się Richard Simcott. Jest on Anglikiem i włada podobno 16 językami, w tym biegle po francusku, który jest dla niego, jak sam twierdzi, jak drugi język ojczysty. Nauczył się go w Anglii, ale także podczas studiów we Francji. Poniżej nagranie, dzięki któremu możecie usłyszeć próbkę tego, jak Richard mówi po francusku (ma bardzo ładny akcent), ale także w innych językach.


Wklejam również wywiad, który został przeprowadzony z nim w Polsce. Richard opowiada po angielsku, niemiecku, hiszpańsku i polsku (sic!) jak uczy się języków obcych, jaka jest jego motywacja, czy posiada talent językowy, etc. Sprawcie sami jak Richard mówi po polsku po miesiącu pobytu w naszym kraju (ostatnia część wywiadu). Nie należy jednak zapominać, że wcześniej znał już język czeski, bowiem przez rok studiował w Pradze i mieszkał z czeską rodziną, która nie znała angielskiego.  





PS. Dziękuję jeszcze raz autorce bloga Moja walka z językami obcymi za inspirację.

Vocabulaire :
un/une polyglotte - poliglota / poliglotka
une personne bilingue - osoba dwujęzyczna
parler couramment - mówić biegle
maîtriser une langue étrangère -władać językiem obcym
une langue maternelle - język ojczysty
être doué/e pour les langues - być uzdolnionym językowo

środa, 28 grudnia 2011

Dokumenty google

Nowy rok nadchodzi - czas na zmiany!! Postanowiłam więc pójść za ciosem i wprowadzić do naszych lekcji na stałe nowe narzędzie - dokumenty google. W ten sposób będzie można pisać na lekcji w pliku Word, który będzie widoczny przez obie strony : ucznia i nauczyciela. Obie strony będą go mogły również jednocześnie edytować, czyli w nim pisać, nanosić poprawki, etc.


Dokument Word jest wysyłany do ucznia za pomocą linka. Uczeń go otwiera, edytuje na spółkę z nauczycielem, a następnie zapisuje.

Dokument można zapisywać na dwa sposoby :

Sposób nr 1 : bezpośrednio na dysku komputera

Sposób nr 2 : automatycznie na koncie google, które może być konsultowane z dowolnego komputera


Jak założyć konto google :
- wchodzimy na stronę www.google.pl
- na czarnym pasku u góry wybieramy zakładkę "więcej", następnie "dokumenty"
- pokazuje nam się strona do logowania, na której w lewym górnym rogu wybieramy opcję "utwórz nowe konto google"
- zakładamy konto za pomocą dowolnego adresu e-mail i gotowe
- aby przejść do dokumentów, wracamy na główną stronę google, wybieramy zakładkę "więcej", następnie "dokumenty"

Jeśli macie chwilę czasu, załóżcie proszę to konto. Usprawni nam to wszystkim pracę.

Jak udostępniać dokumenty:
- otwieramy konto google
- klikamy na "create" (czerwony duży guzik po lewej stronie)
- wybieramy "dokument" => pojawia się dokument, w którym możemy pisać
- klikamy "share" (niebieski duży guzik w prawym górnym rogu)
- otwiera się okno, w którym musimy zmienić ustawienia dostępności pliku
- klikamy  na "change" przy ikonce z kłódką  i zmieniamy opcję "private" na "public on web"
- poniżej pojawi nam się nowa funkcja "can view" => zmieniamy na "can edit" i zatwierdzamy zielonym guzikiem "save"
- kopiujemy link (prawy przycisk myszką => kopiuj), wklejamy do wiadomości e-mail lub na skype'ie i wysyłamy do wybranej osoby 
- na koniec klikamy niebieski guzik "done"

 

niedziela, 25 grudnia 2011

Płyta pod choinkę

Muszę się pochwalić :) W tym roku prezenty otrzymałam nie tylko od najbliższych mi osób, ale także od ucznia, a dokładniej od uczennicy Doroty, której jeszcze raz bardzo dziękuję za tę wyjątkowo miłą niespodziankę. Pod moją choinkę trafił dwupłytowy album Michała Bajora, który interpretuje piosenki najznakomitszych francuskich artystów jak Edith Piaf, Georges Brassens, Charles Aznavour, Jacques Brel czy Joe Dassin. Teksty na język polski przetłumaczył sam Wojciech Młynarski. 

Michał Bajor - "Od Piaf do Garou"
Poniżej wklejam tekst jednej z najpiękniejszych francuskich piosenek o miłości - Joe Dassin " Et si tu n'existais pas". Porównajcie oryginał z tłumaczeniem Wojciecha Młynarskiego. Tłumaczenie piosenek wymaga ogromnego talentu literackiego. Gdyby ktoś chciał przeanalizować tekst po francusku, to proszę dać znać :)



Et si tu n'existais pas,
Dis-moi pourquoi j'existerais ?
Pour traîner dans un monde sans toi,
Sans espoir et sans regrets.

Et si tu n'existais pas,
J'essaierais d'inventer l'amour,
Comme un peintre qui voit sous ses doigts
Naître les couleurs du jour,
Et qui n'en revient pas.

Et si tu n'existais pas,
Dis-moi pour qui j'existerais ?
Des passantes endormies dans mes bras
Que je n'aimerais jamais.

Et si tu n'existais pas,
Je ne serais qu'un point de plus
Dans ce monde qui vient et qui va,
Je me sentirais perdu,
J'aurais besoin de toi.

Et si tu n'existais pas,
Dis-moi comment j'existerais ?
Je pourrais faire semblant d'être moi,
Mais je ne serais pas vrai.

Et si tu n'existais pas,
Je crois que je l'aurais trouvé,
Le secret de la vie, le pourquoi,
Simplement pour te créer
Et pour te regarder.


Tutaj znajdziecie oryginalne wykonanie.
Jeśli nie istniałabyś,
to wiem, że też nie istniałbym
patrząc jak smutny dzień, szary dzień
do mych myśli składa rym?

Gdybyś nie istniała ty,
czy myśli me rzeźbiłyby
miłość z wiatru i mgły, a ma dłoń
dotyk tych cudownych dni
czy pamiętałaby?

Jeśli nie istniałabyś,
dla kogo smutki szłyby w cień?
Czy dla tych, których twarz, uśmiech, szept zapominam z dnia na dzień?

Gdybyś nie istniała ty
lub wędrowała Bóg wie gdzie,
To bym gnał śladem twym jak twój cień,
by wytańczyć słowa te:
„Ach dojrzyj, ogrzej mnie...”

Jeśli nie istniałabyś,
dla kogo wtedy istniałbym?
Przy kim bym się uśmiechał co świt
i pomilczał zmierzchem złym?

Jeśli nie istniałabyś,
czy mogłyby pytania te:
„Dokąd iść, po co żyć?” zmienić się
w proste słowa: „Kocham cię
na dobre i na złe....” 



Tutaj znajdziecie interpretację Michała Bajora.

piątek, 23 grudnia 2011

Wigilia we Francji

Wbrew pozorom Święta (Noël) we Francji mogą być całkiem przyjemne. Nie ma może łamania się opłatkiem (le pain azyme), smażonego karpia (la carpe), 12 potraw i śnieżnych zasp (une congère), ale ma się za to więcej spokoju i wolnego czasu. Leży się do góry brzuchem prze telewizorem, a nie biega przez tydzień z odkurzaczem (l'aspirateur) czy z wałkiem do ciasta (le rouleau à pâtisserie) :)

Każda francuska rodzina ma swoje własne tradycje, więc różnice w świętowaniu tego dnia są nieuniknione. Ja opiszę Wam, jak wygląda Wigilia (le réveillon de Noël) w mojej francuskiej rodzinie. 

wtorek, 20 grudnia 2011

Językowe postanowienia noworoczne

Hmm... co by tutaj wymyślić, aby w nowym roku efektywniej uczyć się języka francuskiego? W znalezieniu odpowiedzi na to pytanie pomógł mi blog Pani Agnieszki Drummer, nauczycielki języka niemieckiego agnieszkadrummer.wordpress.com  Znalazłam na nim dwie ciekawe propozycje.

Propozycja nr 1 : prowadzenie bloga w języku obcym
Taki blog może przybrać :
- formę elektronicznego pamiętnika, w którym możecie opisywać po francusku swój dzień, podróże, swoje przemyślenia, wklejać słowa ulubionych piosenek, notować ulubione cytaty, wrzucać zdjęcia, filmiki, etc. 
- formę notatnika, w którym możecie notować nowe słówka, odmiany czasowników, budować bardziej lub mniej skomplikowane zdania, wklejać ścieżki z dialogami, linki do ćwiczeń multimedialnych, ogółem wszystko, co może Wam pomóc w nauce, a także odnotowywać poczynione przez Was postępy (np. dzisiaj nauczyłem się 10 nowych słówek, poznałam nowy czas, napisałam wypracowanie na 120 słów, etc); wszystko w jednym miejscu; koniec z luźnymi notatkami, które łatwo jest gdzieś zapodziać.
Nie bójcie się, że Wasze błędy pozna "cały świat". Blog można pisać anonimowo. Z czasem, sami będziecie w stanie poprawić popełnione przez siebie błędy, a może nawet znajdzie się jakaś dobra duszyczka, która będzie je poprawiała za Was :) Więcej informacji o prowadzeniu takiego blogu znajdziecie tutaj
Polecam również zajrzeć na blog Małgosi : http://mon-cours-de-francais.blogspot.com/ Ponieważ nie może ona uczęszczać na regularne lekcje francuskiego, postanowiła uczyć się sama, a efekty swojej pracy publikować na blogu. Uważam, że to świetna metoda, która zwiększa motywację do nauki, a przy odrobinie samodyscypliny i systematyczności może przynieść wymierne rezultaty.

Blog Małgosi - http://mon-cours-de-francais.blogspot.com

Propozycja nr 2 : prowadzenie kalendarza
Jeśli nie w głowie Wam zabawa w blogera, wystarczy zaopatrzyć się w zwykły kalendarz i w nim opisywać codzienny kontakt z językiem, odnotowywać czego nowego się nauczyliście i ile czasu na to poświęciliście. Wspomniana wyżej Pani Agnieszka Drummer sugeruje, żeby zapisywać naprawdę wszystko, począwszy od zapamiętania kilku nowych słówek, skończywszy na wysłuchaniu piosenki lub obejrzeniu filmu w danym języku obcym. Więcej pomysłów znajdziecie tutaj
Myślę, że ta metoda pomoże Wam realnie spojrzeć na wysiłek wkładany przez Was w naukę języka francuskiego, a także pozwoli zaplanować sobie odpowiednio czas. Może nawet dzięki niej pozytywnie się zaskoczycie. W końcu nauka to nie tylko wkuwanie słówek, ale także szeroko pojmowane obcowanie z językiem. Jeśli zdecydujecie się na prowadzenie takiego kalendarza, pamiętajcie, żeby mierzyć siły na zamiary. Nie ma sensu planować, że w danym tygodniu nauczymy się 50 nowych słówek czy przerobimy wszystkie czasy przeszłe. Po co narzucać sobie zbyt duże tempo, a później się frustrować. Lepiej iść naprzód powoli, ale pewnym krokiem :) A co więcej, cotygodniowe podsumowanie może okazać się powodem do dumy.

sobota, 17 grudnia 2011

Persepolis - lektura pod choinkę

Książkę tę odkryłam  kilka lat temu, kiedy pracowałam jako fille au pair w Szwajcarii. Znalazłam ją przypadkowo w biblioteczce Pana Tatusia, który jako student podkochiwał się w młodej Irance i z sentymentu do niej postanowił poznać bliżej jej kulturę. 
Jest to komiks autobiograficzny, napisany w języku francuskim, którego bohaterką jest Iranka - Marjane Satrapi. Opisuje ona swoje dzieciństwo  w naznaczonym konfliktami politycznymi Iranie, młodzieńcze lata spędzone na nauce w Austrii, w końcu dorosłe życie we Francji. Wszystkie cztery tomy przeczytałam jednym tchem. Autorka, w sposób bardzo przenikliwy (wręcz filozoficzny) a zarazem zabawny, opisuje swoje nie zawsze łatwe życie, najpierw jako obywatelka państwa, w którym nie mogła czuć się bezpiecznie, następnie jako emigrantka. Może już słyszeliście o tej książce, przy okazji pojawienia się jej kinowej adaptacji. Mimo, że film miał bardzo dobre recenzje, jestem wierną fanką wersji papierowej. Komiks jest napisany dość przystępnym językiem, a czarno białe ilustracji pomagają w zrozumieniu sensu, dlatego też zachęcam Was do lektury tej książki po francusku (istnieje wersja po polsku). Myślę, że nie będziecie żałowali. Tutaj znajdziecie ciekawą recenzję.