wtorek, 16 grudnia 2014

Les étrennes - świąteczny zwyczaj

We Francji przełom grudnia i stycznia to czas dawania sobie prezentów. Oprócz rodziny i przyjaciół można obdarować również osoby, które oddają nam na co dzień mniejsze lub większe przysługi. Oto kilka słów o francuskim zwyczaju dawania les étrennes
Les étrennes* (f.) to upominek (un cadeau), np. pudełko czekoladek lub suma pieniędzy (une gratification), które daje się : listonoszowi (un facteur), sprzątaczce (une femme de ménage), opiekunce do dzieci (une nounou), dozorcy (un concierge), śmieciarzowi (un éboueur) czy strażakowi (un pompier) w okresie świątecznym lub na początku nowego roku. 


Oczywiście najmilej widziane są pieniądze. Z ciekawości zajrzałam do Internetu, by sprawdzić obowiązujące stawki i nie czuć się niezręcznie, kiedy do moich drzwi kolejny raz zapuka strażak z kalendarzem ;) 

Średnio Francuzi wyciągają ze swojego portfela : 

- 5 euro dla śmieciarza,
- 5-10 euro dla listonosza, strażaka,
- 30-50 dla dozorcy,
- minimum 50 euro dla sprzątaczki, a najlepiej połowę miesięcznej pensji.

Oprócz strażaków, kalendarze (un calendrier) roznoszą również śmieciarze i listonosze. Oszuści (un arnaqueur) zwęszyli w tym zwyczaju okazję do zarobienia kilku groszy, więc uważajcie komu otwieracie drzwi!! 

Jeśli chodzi o opiekunki do dzieci, zadowoleni rodzice najczęściej kupują im coś specjalnego. Tak przynajmniej twierdzi Internet ;)  

Les étrennes to również niewielkie sumy pieniędzy, które dziadkowie lub inni członkowie rodziny dają dzieciom na początku nowego roku.

Powtarzając za ciocią Wiki, słowo les étrennes pochodzi prawdopodobnie od imienia rzymskiej bogini zdrowia Streny (nie znalazłam polskiego odpowiednika jej imienia), które oznacza dobrą wróżbę (un bon présage). Czczono ją pierwszego stycznia i z tej okazji obdarowywano się roślinami przynoszącymi szczęście, później jedzeniem, ubraniami, pieniędzmi, cennymi przedmiotami a nawet meblami. Z czasem zwyczaj ten został potępiony przez Kościół widzący w nim dzieło szatana ;) Na szczęście nie taki diabeł straszny, bo zwyczaj przetrwał do dzisiaj. 

W tym kontekście słowo les étrennes występuje zawsze w liczbie mnogiej (donner/ recevoir des étrennes). Od niego pochodzi czasownik étrenner, który oznacza obdarować kogoś lub być pierwszym użytkownikiem danej rzeczy. 

Elle a étrenné sa nouvelle robe.

--------------------------------------------------------------
Z ŻYCIA WZIĘTE
--------------------------------------------------------------

Styczeń 2015 : W tym roku mieszkańcy mojego bloku postanowili złożyć się po 5-10 euro i zebraną sumą podzielić między panią, która sprząta naszą klatkę i pana, który zajmuje się koszami na śmieci. Zbiórka była nieobowiązkowa, a datki przekazywano anonimowo. Doszły mnie słuchy, że akcja nie cieszyła się zbyt dużym powodzeniem. Kryzys czy odchodzenie od tradycji? Nie wiem. W każdym razie obdarowane osoby podobno bardzo ucieszyły się z prezentu :) 

Styczeń 2016 : Mimo że w zeszłym roku moi sąsiedzi nie byli zbyt hojni, postanowiono powtórzyć akcję. Po powrocie z urlopu na drzwiach wejściowych przeczytaliśmy taką oto informację. 


Źródło : archiwum własne

A Wy co myślicie o tym zwyczaju? Warto go kultywować? 

Lista wszystkich artykułów z cyklu J-10 avant Noël dostępna TUTAJ.  

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czujesz niedosyt?
Zajrzyj na Facebook, Youtube lub Quizlet :) 
------------------------------------------------------------------------------------------------------ 
 

10 komentarzy:

  1. Myśle ze akurat strażacy ( les pompiers ) na południu Polski sobie ten zwyczaj szybko przyswoili i kalendarze noszą za opłatą ( stała ustaloną z góry ) ale jak to w Polsce , ekip przychodzi aż 5 ;)
    W Luksemburgu nie znam tego zwyczaju póki co , ale sami obdarowywujemy własnoręcznie upieczonymi piernikami nauczycieli w szkole i najbliższych przyjaciół , Także tych dziecięcych córek . Moze poszerze gest o nasza panią sprzątają korytarz :) to miły gest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strażaków nie widziałam, za to potwierdzam coroczną obecność kominiarzy z niezbyt pięknymi kalendarzami i stałymi stawkami (zdradzanymi dopiero jak już się ten kalendarz chwyci w ręce). Szczerze mówiąc to nie lubię tego chodzenia po domach. Za to idea nieobowiązkowych zbiórek i dawania takich drobnych podarunków dlatego, że się docenia czyjąś pracę, wydaje się całkiem fajna:)

      A co do sprzątaczki, to powinna dostać połowę swojej zwykłej pensji, czy może połowę pensji pracodawców? :)

      Usuń
    2. Gdyby to ode mnie zależało to powinna dostać równoważność całej pensji pracodawców... za nie zdradzenie tajemnic "brudnych skarpetek" ;)

      Usuń
  2. W Polsce w mojej okolicy co roku przed Nowym Rokiem przychodzi kominiarz z nowym kalendarzem i życzeniami noworocznymi, uważam, że to bardzo miły zwyczaj. Oplata za kalendarz wedle uznania , nie mniej jak 5 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że les etrennes (niekoniecznie w formie pieniędzy) to bardzo miły gest, szczególnie że większość wymienionych wyżej zwodów jest niedoceniana...
    Pamiętam, jak moja babcia dawała listonoszowi 1-2 zł za każdym razem, kiedy przynosił jej emeryturę :) Strażacy roznoszący kalendarze to również nieodzowny element świątecznego krajobrazu w miejscowości, z której pochodzę. Są to mieszkańcy należący do ochotniczej straży pożarnej, więc zakup kalendarza jest formą podziękowania im za pracę na rzecz społeczności lokalnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej wakacyjnej wsi też OSP w okolicy Świąt roznosi kalendarze :)

      Usuń
  4. Justyno, śledzę Twój blog już od dawna, jest rewelacyjny a podawane przez Ciebie wiadomości są idealnie trafione dla każdego frankofila. Ja sama jestem początkująca blogerką. Raczkuję dopiero, choć francuskiego uczę już dłuuuugo. Właśnie dodałam Twojego bloga do ulubionych na moim blogu. Pozdrawiam, Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ten zwyczaj bardzo mi się podoba!

      Usuń
    2. Witaj Gosiu! Dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga :)
      Dobrze rozumiem, że Twój blog jest również o języku francuskim?
      Jak będziesz miała ochotę podzielić się linkiem, nie wahaj się !
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Myślę, że to miły zwyczaj. U nas takiego nie ma, chociaż widuję kominiarzy chodzących z malutkimi kalendarzykami (formatu wizytówki) do sprzedania. Zwykle są trochę za bardzo nachalni więc nie jest to fajne. Jak mieszkał jeszcze z nami mój brat to listonosz przynosił przez jakiś czas jego rentę. Zawsze się mu zostawiało tę końcówkę z całej sumy- przykładowo 445,34 to odbierało się tylko 440. Niby niewiele, ale listonosz mimo iż zmienił rewir, nadal poznaje na ulicy :)

    OdpowiedzUsuń