Dzisiejszy post powstał w ramach projektu Znajdź wielkanocne jajeczko, o którym wspominałam Wam wcześniej. Tym razem znana Wam już dość dobrze banda blogerów kulturowo-językowych postanowiła popełnić wpisy o tematyce wiosenno-wielkanocnej i sprawdzić Waszą spostrzegawczość i determinację w dążeniu do wygrywania nagród!!! W akcji bierze udział 21 blogów (pełna lista TUTAJ).
We wpisie, na każdym blogu, ukryte jest jajeczko, a raczej zgniłe jajeczko, czyli jedno niepasujące do reszty tekstu słowo. Im więc zgniłych jajeczek znajdziecie, tym większe szanse, że wygracie jedną z nagród. Wpisy publikowane są przez 4 dni (29.03-01.04)
I nagroda
bon o wartości 300 zł do wykorzystania na stronie pons.pl
bon o wartości 300 zł do wykorzystania na stronie pons.pl
roczna prenumerata magazynu National Geographic
II nagroda
bon o wartości 200 zł do wykorzystania na stronie pons.pl
III nagroda
bon o wartości 100 zł do wykorzystania na stronie pons.pl
nagroda specjalna
info na końcu wpisu
Mam nadzieję, że udało mi się rozbudzić Waszą ciekawość i chęć wzięcia udziału w konkursie. Odpowiedzi należy nadsyłać do 5 kwietnia za pomocą specjalnego formularza, który można wysłać TYLKO raz. Dlatego wstrzymajcie się z jego wypełnianiem dopóki wszystkie wpisy nie zostaną opublikowane (czyli do dnia 1 kwietnia włącznie). Formularz oraz dokładne zasady konkursowe znajdziecie TUTAJ. Koniecznie się z nimi zapoznajcie. Pod żadnym pozorem nie umieszczajcie odpowiedzi w komentarzach pod wpisem!
Przykład zgniłego jajeczka : Krowa daje lemoniadę (zamiast mleko).
Zgniłym jajeczkiem nie są błędy stylistyczne czy literówki.
Gotowi, by znaleźć zgniłe jajeczko? Szare komórki zmobilizowane? Wzrok wytężony?
3, 2, 1 START!
Zgniłym jajeczkiem nie są błędy stylistyczne czy literówki.
Gotowi, by znaleźć zgniłe jajeczko? Szare komórki zmobilizowane? Wzrok wytężony?
3, 2, 1 START!
------------------------------
WPIS
------------------------------
------------------------------
Soczysty, słodki, aromatyczny... Jest tylko jeden problem... Jak z ogromnej sterty melonów wybrać tego właściwego, jedynego, który będzie nadawał się w sam raz do zjedzenia? Oto kilka cennych rad, jak wybrać dojrzałego melona :)
1. Melon powinien być ciężki.
2. Bruzdy (linie) na melonie powinny być zielone i mocno widoczne.
3. Spód melona wokół ogonka powinien być lekko spękany.
4. Skorupa powinna być lekko miękka.
5. Arbuz powinien lekko pachnieć.
Uwaga : jeśli melon jest zbyt miękki i zbyt mocno pachnie oznacza to, że jest zbyt dojrzały.
Sama stosuję tę metodę i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że się sprawdza :) Zdradzę Wam jeszcze, że bardzo lubię połączenie melona z lekko słoną suszoną szynką. Idealne jako przystawka lub jako główny składnik sałatki (mój przepis TUTAJ). Kiedyś nawet jadłam pizzę z melonem :)
-------------------------------------------
CIEKAWOSTKI JĘZYKOWE
-------------------------------------------
-------------------------------------------
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zahaczyła o tematy związane z językiem ;)
Po francusku słowo un melon oznacza również kapelusz - melonik (un chapeau melon).
UN MELON |
Można go również znaleźć w bardzo popularnym wyrażeniu idiomatycznym : avoir (prendre/attraper) le melon, czyli być (stać) się zarozumiałym.
Źródło : TV5 Monde |
-------------------------------------------
NAGRODA SPECJALNA
-------------------------------------------
-------------------------------------------
Do wygrania dwie książki, które znam i polecam :
Słownik obrazkowy PL-FR
Francuski w cieniu wieży Eiffla
+
nagroda ode mnie
niespodzianka pachnąca melonami
Aby wygrać nagrodę specjalną należy odpowiedzieć na pytanie :
Z jakim zapachem kojarzy Ci się wiosna i dlaczego?
Odpowiedzi należy umieszczać w komentarzach pod dzisiejszym wpisem. Jeśli nie posiadasz konta "blogowego" i zostawiasz komentarze jako anonimowy czytelnik, wyślij
zgłoszenie do mnie, za pomocą formularza kontaktowego, który znajduje
się po lewej stronie bloga, wraz z Twoim imieniem i adresem e-mail. Ja następnie opublikuję Twoją odpowiedź na blogu, ujawniając jedynie Twoje imię.
-----------------------------------------
PODSUMOWANIE
-----------------------------------------
-----------------------------------------
Możecie wziąć udział w 2 konkurach :
1. szukając zgniłych jajeczek (zgłoszenie przez wypełnienie specjalnego formularza - patrz pierwsza część wpisu)
2. odpowiadając na pytanie (zgłoszenie przez umieszczenie komentarza pod wpisem)
Lista 5 blogów, które otworzyły wczoraj akcję TUTAJ.
KONKURS TRWA DO 5 KWIETNIA !!
W razie wątpliwości odnośnie konkursu, piszcie śmiało! Chyba nie chcecie, by nagrody przeszły Wam koło nosa ;)
Leniuszki mogą pójść na skróty i skorzystać z rabatu :P
Wiosna od zawsze kojarzy mi się z zapachem i smakiem szczypiorku...
OdpowiedzUsuńZwyczaj posiadania doniczki szczypioru na kuchennym blacie wyniosłam z domu.
Uwielbiam jego smak i intensywny zapach. Kanapki, jajecznica, sałatki, wszystko smakuje i wygląda lepiej. Szczypiorek w kuchni? Prawdziwa wiosna czas start!
Oj tak, bardzo mi tutaj brakuje prawdziwego polskiego szczypiorku z targu :)
UsuńPotwierdzam Twój udział w konkursie nr 2 !
jak dobrze, że zrobiłaś odskocznie od tych wielkanocnych wpisów :) bo czytanie 21 artykułów na temat Wielkanocy (tak tak, wciągnął mnie ten konkurs ;) stało się już po 1 dniu monotonne, chociaż dziewczyny bardzo fajnie opisują tą tematyke.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że temat się spodobał. Miało być lekko i przyjemnie i chyba się udało.
UsuńPowodzenia w konkursie! :)
Bardzo sprytnie umiescilas zgnile jajeczko we wpisie :) i tak jak wyżej, milo zmienić nieco tematykę z typowo wielkanocnej na bardziej ogólną, wiosenną ;)
OdpowiedzUsuńWahałam się, czy też nie poruszyć tego tematu, więc cieszę się, że postawiłam jednak na właściwego konia ;)
UsuńFajny pomysł na wpis i zgadzam się z przedmówczynią - bardzo sprytnie z tym jajeczkiem ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Czytelnicy nie będą mieli z nim większych problemów ;)
UsuńBardzo ciekawy blog i wpisy zarówno wielkanocne jak i wiosenne bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńMam "jajeczko"! Ale nie powiem, który to wyraz :P.
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu wynika, że melony sprawdza się trochę podobnie do ananasów. W tych ostatnich spód też powinien pachnieć, a dodatkowo liście powinny dosyć łatwo wychodzić z "czapki".
Lubimy melony z szynką :) W Hiszpanii też jest całkiem popularne w takiej kombinacji :)
OdpowiedzUsuńWiosna kojarzy mi się z zapachem fiołków, ale nie tych domowych, a dzikich, rosnących najczęściej przy torowiskach. Ich wysyp następuje zazwyczaj w kwietniu/ maju, czyli już taką bardzo ciepłą wiosną, gdzie jest tylko krok do lata. Owe dzikie fiołki to ulubione kwiaty mojej mamy i pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, często chodziłam z mamą "na fiołki". Trzeba było pilnować, żeby fiołki zrywać zaraz przy ziemi, aby łodyżki były wystarczająco długie, by móc je włożyć do kieliszka z wodą. Fiołki pachniały cudownie, choć bardzo krótko- na ogół wytrzymywały jedynie 1-2 dni po zerwaniu. Dzięki tym wyprawom doskonale rozumiałam, co pingwinek Pik Pok miał na myśli wspominając o "słuchaniu słowików i wąchaniu fiołków" :). Teraz bardzo brakuje mi tego zapachu- mieszkam w USA i mimo że fiołki można tu znaleźć, to są one całkowicie pozbawione zapachu :(
OdpowiedzUsuńTak to sugestywnie opisałaś, że aż poczułam zapach fiołków nad głową :)
UsuńMarta-Wu napisała :
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będę oryginalna, ale wiosna kojarzy mi się głównie z zapachem
kwitnących kwiatów wiśni. Pamiętam jak będąc jeszcze małą dziewczynką
uwielbiałam kiedy pojawiały się pierwsze cieplutkie promienie słońca, mama
przychodziła po mnie czasami do szkoły, a po drodze pełno było tych drzew.
Zawsze wąchałam kwiaty, a ich zapach kojarzy mi się do dzisiaj nie tylko z
radością z nadejścia wiosny, z wolnością (chodzenia bez kurtki;) ale też z
poczuciem bezpieczeństwa - małe miasto, poukładane życie, szczęśliwa
rodzina. Dzisiaj daleko mi do stabilizacji, ale kiedy w zeszłym tygodniu
zobaczyłam we Francji kwitnące drzewko wiśni zatęskniłam za tamtymi
czasami :)
Piękne skojarzenie i piękne wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa :)
UsuńDzięki Justyna za ten wpis! Bo mi wybieranie melonów zajmuje zawsze jakieś pół godziny (i wracam z żadnym:p). Jedynie spędzając wakacje na południu Francji niczym się nie przejmuje, biorę od sprzedawców jak leci i zawsze są dobre :) a połączenie z szynką też uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDokładnie, południe Francji to całkiem inna sprawa. Słońce robi swoje :)
UsuńŚwietny pomysł na wpis w akcji wielkanocnej :) Odświeża trochę przy czytaniu tylu tekstów o zwyczajach świątecznych! Przy okazji kocham melony i mogłabym je jeść na okrągło - i z szynką i same :)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała założyć jakiś klub amatorów melonów ;)
Usuńwreszcie znalazlam jajeczko! czasami rzeczy proste, oczywiste nie rzucają się tak szybko w oczy - jak to mówią pod latarnią najciemniej ;) sprytnie ukryte jajeczko - zgadzam się z osobami powyżej :) i tak się > owocowo < :)) zrobiło na Twoim blogu ;)
OdpowiedzUsuńhe he a ja myślałam, że będzie zbyt łatwo ;)
UsuńWiosna kojarzy mi się z... zapachem koszonej trawy. A także z hałasem kosiarki, ale to już inna sprawa. Pamiętam, że kiedy byłam mała i mama otwierała okno w moim pokoju, do mieszkania dostawał się ten zapach, którego nie można było pomylić z niczym innym. Dla mnie, jako małej dziewczynki oznaczał on, że już niedługo będzie można wyjść na dwór bez kurtki, tylko w bluzie. Takie skojarzenie mam do dziś, mimo że jestem już dużą dziewczynką! Chociaż w Hiszpanii, gdzie obecnie mieszkam, jest ono trochę mylne, bo gdy tutaj czuć zapach koszonej trawy, to zwykle człowiek już chodzi nawet i bez bluzy! :)
OdpowiedzUsuńKasia napisała :
OdpowiedzUsuńWiosna to przede wszystkim zapach bzu w maju:) szczególnie można poczuć ten zapach w moim wielkim mieście, uciekajać od jego zgiełku do juz zielonych parków, siedząc z córeczką w piaskownicy, mmmm....ten zapach jak narkotyk,już za nim tęsknię :)
Magda napisała :
OdpowiedzUsuńMówi się, że powietrze na wsi pachnie inaczej... To prawda. Jako, że
wychowałam się właśnie na wsi, pośród pięknych i spokojnych krajobrazow, co
roku z entuzjazmem oczekiwałam jej nadejścia. Kiedy pojawiały się pierwsze
promienie słońca i Te wiosenne podmuchy wiatru, wiedziałam, że to już ona.
Otwieralam wtedy okno i delikatnie wychylałam nos, by poczuć Ten zapach.
Robię tak do tej pory i zawsze powietrze pachnie tak samo...przypomina mi
magię mojego rodzinnego miejsca.
Dobre jajeczko - musiałam przeczytać drugi raz żeby je wyłapać, aż się uśmiechnęłam sama do siebie, że czasem może nam coś łatwo umknąć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny temat z melonem, będę na przyszłość wiedzieć czym się kierować przy wyborze, jak już takiego dojrzę :)
Wiosna kojarzy mi się z zapachem... no właśnie. Niestety jestem typowym alergikiem mającym uczulenie na wszystko co istnieje i najbardziej odczuwam to właśnie na wiosnę. W tym czasie mam tak zatkany nos że nie czuje zapachu świeżo skoszonej trawy, wierzb, rozkwitających kwiatów, zapachu powietrza po deszczu. Nie czuję zapachu mazurka, babki wielkanocnej, ciepłej czekolady. Nie czuję zapachu świeżych warzyw i owoców. Ubolewam nad tym. Jednak od czego mamy wyobraźnie i leki?(leki na ten moment nie pomagają, ale kto wie, może znajdę coś odpowiedniego w przyszłości..) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Życzę wesołych świąt! :)
Kasia
koti12354@gmail.com
Daria napisała :
OdpowiedzUsuńmnie wiosna kojarzy się z zapachem kwitnących magnoli.. tu gdzie mieszkamy
jest niedaleko takie malutkie miasteczko- można by powiedzieć wioska..
nazywa się Saint Pierre des Nids... kiedy mój mąż pierwszy raz mnie zabrał
tam byłam zaskoczona... ta wioska urzekła mnie ogromnie... jest tam piękny
most pod którym płynie rzeczka i to właśnie tam znajduje się ogromne drzewo
kwitnących magnolii... pamiętam jak powąchałam kwiaty i jak poczułam wtedy
ze to już że to wiosna przyszła... o widokach nie wspomnę bo od czasu kiedy
moje kochanie mnie tam zabrało .. to uwielbiam to miejsce... iii zawsze jak
szukamy z mężem oznak wiosny to jedziemy tam i patrzymy czy nasza magnolia
już kwitnie... jej zaczęcie kwitnięcia jest dla nas prawdziwą oznaką
wiosny... wiosny słodkiej.. delikatnej i nieprzewidywalnej. pozdrawiam..
Aleksandra napisała :
OdpowiedzUsuńMi wiosna kojarzy się przede wszystkim z zapachem młodej trawy :) Kiedy już
urośnie i trzeba ją skosić, w powietrzu unosi się jej niezwykły, słodkawy
zapach, który przyciąga moją uwagę, tchnie energię do życia i działania! :)
Carol napisała :
OdpowiedzUsuńPytanie o wiosenne zapachy dały mi niezlą zagwozdkę, aż nie wiedziałam
zupełnie jak się do tego zabrać. Na wstępie powinnam zaznaczyć, że jestem
alergikiem i przyjście wiosny świętuję uroczystym kichaniem. Po naprawdę
głębokim zastanowieniu, wiosna koarzy mi się z zapachem pierwszego ciepłego
deszczu, gdy mogę już odłożyć gruby zimowy płaszcz, założyć trencz i poczuć
się niczym bohaterka mojego ulubionego filmu (Śniadanie u Tiffaniego).
Żaden deszcz nie pachnie już tak samo, letni jest trochę bardziej "parny",
a ten wiosenny pachnie świeżoscią i nadzieją że już tuż tuż zakwitną
kwiaty i będzie ciepło. Pragmatycznie i nieromantycznie, ma również jedną
niekwestionowaną zaletę - jest ulgą dla wszystkich nękanych alergią - po
takim deszczu w końcu zaczyna się wyostrza się zmysł smaku, zapachu a oczy
przestają łzawić :)
Martha napisała :
OdpowiedzUsuńZgaduję, że to nieco zbyt duże uogólnienie, ale mnie wiosna kojarzy się z
zapachem.. przyrody. Zapachem ciepłego, wiosennego deszczu, zapachem świeżo
skoszonej trawy, pyłkami nowonarodzonych kwiatów łaskoczących delikatnie
nozdrza, zapachem rosnącego za płotem sąsiada bzu, zapachem warzyw i owoców
w maminej kuchni. Wiosna to zapach świeżości i odrodzenia, optymizmu i
słońca, zapach powietrza napełniającego mnie nadzieją i energią do
wybudzenia się z zimowego letargu. I kiedy nadchodzi wiosna, wystarczy
nabrać do płuc powietrza, żeby wiedzieć, że to właśnie ona.
Paulina napisała :
OdpowiedzUsuńW mojej wyobraźni zapach wiosny jest tylko jeden - bardzo specyficzny
zapach ziemi w lesie po ciepłym deszczu - już się rozmarzyłam :D Nie wiem
czy to kwestia drzew, trawy i całej zieleni budzącej się do życia, może
rośliny mają w sobie wtedy coś intensywnego, ale kiedy spadnie deszcz, to
wszystko wsiąka w ziemię, żeby potem znów buchnąć ku górze. Na dowód -
ślimacza odyseja sfilmowana przez kolegę w trakcie pierwszego wiosennego
spaceru ;) https://youtu.be/6wnvMU22FVQ
Mnie wiosna kojarzy się przede wszystkim z zapachem clina, ciffa i innych, jakże to wspaniale pachnących chemikaliów. Może to trochę mało poetyckie, ale jestem osobą praktyczną, twardo stąpającą po ziemi. Najpierw wiosenne porządki, a później odpoczynek. Wiosna, to w końcu czas na sprzątanie pozimowego kurzu i lenistwa. Trzeba przecież przygotować dom na wizytę świątecznych gości i zająca. Mycie i odkurzanie podług, wynoszenie zimowych ciuchów na strych, szorowanie łazienek i szlifowanie okien, które i tak nigdy do końca czyste nie chcą być. Te wszystkie roboty muszą z początkiem wiosny zostać wykonane. Dopiero jak się skończy sprzątanie można odetchnąć wiosennym powietrzem, które wpuszczone przez otwarte drzwi balkonowe, wypędza z domu zapachy niezawodnych clinów, ludwików, ciffów czy ajaxów...
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Aga napisała (zgłoszenie nadeszło wczoraj (05/04), ale publikuję je dopiero teraz, ponieważ zrobiłam sobie świąteczny detoks od Internetu ;)) :
OdpowiedzUsuńDla mnie zapach wiosny to mieszanka aromatów kwiatowych: tulipanów i
żonkili oraz świeżej, soczystej trawy. To zapach prowokujący wybudzenie z
zimowego letargu, napawający optymizmem i energią do działania. Zapach
wiosny przypomina mi beztroski czas zabaw spędzony na łonie przyrody, u
dziadków na wsi. Same dobre wspomnienia ...