Co ma wspólnego pies z patelnią? Nie wiecie? Zatem najwyższy czas na kolejną odsłonę cyklu Kłopotliwe rzeczowniki.
Tym razem zajmiemy się słowem poêle oraz jego fonetycznym bratem bliźniakiem - słowem poil. Wymowa (zapis oficjalny) / [płal] (zapis przy użyciu polskich znaków).
Tym razem zajmiemy się słowem poêle oraz jego fonetycznym bratem bliźniakiem - słowem poil. Wymowa (zapis oficjalny) / [płal] (zapis przy użyciu polskich znaków).
Przede wszystkim należy wiedzieć, że słowo poêle ma dwa podstawowe znaczenia w zależności od rodzaju: UNE poêle - patelnia i UN poêle - piec.
Uwaga 1 : żeby zapamiętać, że patelnia jest rodzaju żeńskiego, kojarzę słowo UNE poêle ze słowem UNE crêpe i wyobrażam sobie, że smażę naleśniki :)
Uwaga 2 : mamy różne rodzaje pieców : un poêle à charbon (na węgiel), un poêle à bois (na drewno), un poêle à mazout (na olej opałowy)
Uwaga 3 : przygotowując ten wpis, dowiedziałam się, że UN poêle może również oznaczać całun, a kiedyś oznaczał welon.
Słowo poêle ma taką samą wymowę jak słowo poil, czyli są to homonimy.
UN poil oznacza włos. LE poil, czyli l'ensemble des poils oznacza sierść u zwierząt (un chien à poil dur - pies szorstkowłosy, czyli taki jak mój :)) lub owłosienie u człowieka. W tym drugim przypadku najczęściej używa się formy mnogiej les poils, na przykład : les poils du visage / les poils des aisselles (pod pachami) / les poils du pubis (łonowe).
Uwaga 4 : włosy na głowie -> les cheveux (un cheveu)
włosy na ciele -> les poils (un poil)
W języku francuskim istnieje wiele ciekawych idiomów ze słowem poil. Oto dwa z nich : avoir un poil dans la main (KLIK), reprendre du poil de la bête (KLIK)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
TEMATY POKREWNE
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czujesz niedosyt?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo ciekawy wpis! Muszę zapamiętać tę słówka, taką sobie zadałam pracę domową ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że praca domowa zrobiona na piątkę :)
UsuńPoproszę o więcej takich wpisów!
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co da się zrobić w tej materii ;)
Usuńdzieki za tego bloga. przyjemnie i pożytecznie zarazem.
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Zawsze miło czytać takie komentarze :)
UsuńPostaram się to zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pójdzie jak po maśle ;)
UsuńNiestety w języku francuskim, wiele diabełków tkwi w szczegółach ;)
Bardzo ciekawy wpis. Czytając nasunęło mi się jeszcze jedno użycie wyrazu "poil", często używane przez Francuzów w języku potocznym, a mianowicie "être à poil" czyli "być nago"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziękuję za komentarz :) Oj tak, jest wiele wyrażeń ze słówkiem "poil". Można byłoby poświęcić im cały osobny wpis :)
UsuńHej. Tak mnie naszło na poranne przemyślenia :) Uczyłam się francuskiego w liceum, ale jak to bywa wszystko zapomniałam, a teraz już ponad pół roku regularnie się uczę. (myślę, że prawie 1000 słów umiem). Coraz bardziej zastanawiam się nad wyjazdem do Francji na wakacje. Tylko myślę sobie na ile powinnam znać ten język (no awaryjnie mam angielski na średnim poziomie, także dogadać się kalecząc po angielsku bym raczej w większości przypadków dała radę). Nie wiem czy dałabym radę jechać sama czy powinnam pojechać po początek do dalekiej cioci. I gdzie w sumie mogłabym się oswoić z rozmową po francusku? (zakładając, że z ciocią pewnie bym się wstydziła, poza tym ona dużo pracuje) Fajnie byłoby pracować, chociażby na zmywaku(w sumie mój tata ma dalekiego znajomego, który ma restaurację), żeby się otaczać ludźmi i słyszeć język. Chociaż w sumie kiedy usłyszałam erasmuski rozmawiające, wyłapałam dwa słowa. Może poczekać 2 lata, żeby czuć się pewnie? Mam nadzieję, że mi coś poradzisz. Nie chciałabym wyjeżdżać tylko zwiedzać, ale chciałabym dużo wynieść z tego. :)
OdpowiedzUsuńJako była fille au pair (x 5), polecam wyjazd do rodziny, jeśli lubisz dzieci :) W trakcie wakacji, rodziny się przemieszczają, spędzają czas nad morzem, etc, więc można zwiedzić wiele ciekawych miejsc. W tygodniu ma się jeden dzień wolny, więc zarobione pieniążki również można przeznaczyć na zwiedzanie. Poza tym w towarzystwie dzieci można bardzo wiele się nauczyć i całkiem szybko ;) Wszystko zależy od charakteru danej osoby i jej zdolności adaptacyjnych :)
UsuńA jest taka opcja możliwa mając tylko podstawy? I czy trzeba mieć jakieś doświadczenie z dziećmi? Mieszka się wtedy u kogoś? Jak się znajduje pewne oferty i ile się zarabia?
UsuńWszystko zależy od oczekiwań rodziny i wieku dzieci. Jeśli dzieci są dość duże, to będą potrzebowały się z Tobą komunikować, więc trzeba już coś umieć powiedzieć. Kiedy wyjeżdżałam pierwszy raz pracować jako fille au pair nie miałam żadnego doświadczenia. Pierwsze pieluchy zmieniałam po 10 minut ;) Dzieci przeżyły ;)
UsuńCo do ofert i stawek musisz przeszukać Internet, bo już od dawna nie jestem w tym temacie na bieżąco ;)
No tak. A to nie jedyne takie słówko w języku francuskim, które tak samo brzmi, tak samo/ewentualnie inaczej się pisze, jest innego rodzaju i znaczy co innego :D Ale trzeba się uczyć, uczyć i pewnego dnia człowiek już będzie wiedział :) Ja tam jestem optymistycznym kujonem :)
OdpowiedzUsuńha ha ! optymistyczny kujon - świetne hasło ! :):)
UsuńPiszę już 3 raz i nie wiem co się dzieje :(
OdpowiedzUsuńA czy można tak pracować mając tylko podstawy? Czy trzeba mieć jakieś doświadczenie z dziećmi? Ile się zarabia? Mieszka się u rodziny?
Souris
Niedawno przygotowywałem się do lekcji i wysłuchałem wpierw czytankę bez śledzenia tekstu, "Olivier, lui, est allé en Norvège avec un ami pour faire de la randonnée avec la tente [tɑ̃t] et un sac à dos." i zastanawiałem się po co mu tam ciocia "tante" [tɑ̃t] po sprawdzeniu doszyłem, że z ciocią to było tak: "avec sa tante" albo "avec la tante de Mark". Jeżeli moje wnioski są fałszywe to skoryguje mnie. A więc tante i tente to też homonimy ale w góry lepiej zabrać namiot a do cioci wpaść na deser.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńNawet już o tym pisałam na blogu TUTAJ