wtorek, 4 listopada 2014

Chichis

Co roku, w październiku, przyjeżdża do Vannes wesołe miasteczko (une fête foraine), które przyciąga zapierającymi dech w piersi atrakcjami oraz słodkościami, które na co dzień są trudno dostępne. Nie ukrywam, że lubię od czasu do czasu podnieść sobie poziom adrenaliny i cukru we krwi, dlatego korzystam z okazji i śpieszę pogapić się na diabelskie koło (la grande roue) i spałaszować des chichis [sziszi]. 

Les chichis są francuskim odpowiednikiem hiszpańskich churros. Smażone na głębokim oleju, posypane cukrem pudrem, czasami podawane z kubeczkiem płynnej nutelli. Sprzedawane tonami na każdym poważanym wesołym miasteczku :)

Przy okazji zdradzę Wam pewien sekret... Słodkie chichis mają brata bliźniaka*, któremu znudziła się branża rozrywkowa i postanowił zaistnieć w wyższych sferach ;) 
Można go spotkać w potocznym wyrażeniu faire du chichi / des chichis, czyli silić się na konwenanse, przestrzegać etykiety, robić ceregiele, cackać się, ogólnie zachowywać się nienaturalnie, odstawiać szopkę --> recevoir ses invités avec beaucoup de chichis, albo niepotrzebnie komplikować sobie życie, stwarzać problemy -->faire des chichis pour rien

Często używane w formie przeczącej --> chez eux, pas de chichis (u nich w domu panuje luźna atmosfera, wszyscy czują się swobodnie).

*etymologicznie są to dwa różne słowa

19 komentarzy:

  1. A można by pomyśleć, że tam, gdzie są ciasteczka panuje luźna atmosfera - no chyba, że chodzi o takie ciasteczka u cioci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Belgii na fête foraine kroluja croustillants (we Francji pewnie beignets) i chichis, z tym ze tutaj zachowaly nazwe churros.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa sprawa z tymi croustillants, bo czasami jest to synonim właśnie do chichis. Może mianem croustillants określa się wszystkie chrupiące, smażone na głębokim oleju smakołyki??

      Usuń
    2. U mnie croustillants to jest to http://cuisine.journaldesfemmes.com/gastronomie/recettes-comme-a-la-fete-foraine/beignets-rapides-pupperchen.shtml
      Ale to chyba belgicyzm, bo kiedy wpisalam croustillants w wyszukiwarke, pokazalo mi wszystko, tylko nie to, co chcialam. Kiedy dodalam fête foraine od razu wyszkoczyly ;)

      Usuń
    3. Nie taki bardzo belgicyzm, bo sa znane rowniez (ale uwaga na pisownie croustillon ! a nie croustillant) na polnocy Francji, a po raz pierwszy jadlam je w Paryzu ;))

      Usuń
    4. Dziękuję Miss Coco za czujność i komentarz!

      Usuń
  3. Najczesciej spotykam w formie "sans chichis", to rowniez tytul programu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny pomysł na tytuł :) Niestety nie mam belgijskich kanałów.

      Usuń
  4. !!! nie mogę Cię komplementować pod każdym postem :-) churros znałam, chichis nie, jakże słodkie słowo!!

    OdpowiedzUsuń
  5. chichis, wyglądają jak paluszki ptysiowe obsypane cukrem :D Chętnie bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry. Cieszę się, ze natrafiłam na ten blog, gdyż okazał się dla mnie bardzo przydatny i dzięki niemu dowiedziałam się o wielu ciekawych publikacjach do nauki języka francuskiego. Zaczęłam na swoim blogu recenzować materiały do nauki języka francuskiego z których korzystam. Jakiś czas temu pewna osoba pytała tutaj o recenzję podręcznika: "Mówimy po francusku. Kurs dla początkujących: (Antoni Platkow, Mieczysław Jaworski). Na swoim blogu zrecenzowałam ten podręcznik: http://momentforme89.blogspot.com/2014/11/45-wiedza-powszechna.html a także "Vite et Bien 1" wyd. CLE International: http://momentforme89.blogspot.com/2014/11/44-vite-et-bien-1.html Mam nadzieję, że dla kogoś moje recenzje okażą się przydatne, a mnie zmotywują do pisania kolejnych recenzji. Pozdrawiam i powodzenia w nauce! :)
    www.momentforme89.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mydło-powidło, potęgo księżyca, działaj!:P cóż za wspaniała meta-reklama dalszych reklam:)

      Usuń
    2. Post z 29.12.2012: "Jeden z czytelników prosi o recenzję podręcznika ,,Mówimy po francusku. Kurs dla początkujących" (...) może ktoś z Was mógłby coś na ten temat powiedzieć?" więc wstawiłam linka zamiast wklejania tutaj całej recenzji... Jak właścicielka bloga uzna to za niestosowne to niech po prostu usunie mój komentarz :) Pozdrawiam i życzę miłego, mniej złośliwego dnia ;)

      Usuń
    3. Dziękuję Joanno za cynk. Wkleję link do recenzji pod odpowiednim postem.

      Usuń
  8. Jak patrzę na te łakocie to jestem niemal pewna, że kiedyś jadłam coś co miało podobny wygląd, na pewno było słodkie i tłuste i chyba przyrządzała to moja babcia jak byłam mała:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uf, jak fanastycznie wyglądają te słodycze. Jeśli do tego zjada się kubeczek nutelli, to musi byc to po prostu niebo w gębie!

    alessandra

    OdpowiedzUsuń
  10. moj maz uwielbia, a ja za kazdym razem jestem chora, chyba za tluste, ale jakie smczne!!!

    OdpowiedzUsuń