czwartek, 12 grudnia 2013

Smak życia 3 (Casse-tête chinois) - recenzja

Jako romanistka i Erasmuska wychowana na kultowych już filmach Smak życia 1 (L'auberge espagnole) i Smak życia 2 (Les poupées russes), nie mogłam przegapić ostatniej części trylogii w reżyserii Cédrica Klapischa


 
Tym razem nasi bohaterowie dobijają już do 40stki. Xavier (Romain Duris), który do tej pory prowadził ustatkowane życie, dowiaduje się, że jego długoletnia partnerka Wendy (rudowłosa angielska piękność Kelly Reilly) zakochała się w innym mężczyźnie i postanawia przeprowadzić się wraz z dziećmi do Nowego Jorku. Xavier, któremu bardzo zależy na rodzinie, opuszcza ukochany Paryż i wyrusza na podbój Ameryki. W swojej niedoli może liczyć na dwie bliskie mu kobiety : byłą dziewczynę Martine (w tej roli oczywiście Audrey Tautou) i przyjaciółkę lesbijkę Isabelle (Cécile de France). 


                       
Film porusza wiele "egzystencjalnych" tematów. Nasi bohaterowie, mimo że są już dojrzałymi ludźmi ze znacznym bagażem doświadczeń, nadal poszukują, zastanawiają się nad sensem życia i próbują być szczęśliwi mimo przeciwności losu. Jedynym stałym elementem tej układanki jest przyjaźń, która przetrwała próbę czasu.

Muszę przyznać, że film podbił moje serce! Według mnie to pierwszy tak dobry francuski komediodramat od czasów filmu Nietykalni (Intouchables). Wyreżyserowany i zagrany z dużą lekkością (Duris jest świetny w tej roli!). Dialogi są naprawdę zabawne i co ważne również inteligentne. Wielokrotnie śmiałam się w głos. Nie zabrakło również momentów bardziej refleksyjnych. Oczywiście można się przyczepić, że reżyser popada w schematy, że sceny erotyczne z udziałem dwóch kobiet tak naprawdę niczego do filmu nie wnoszą a zakończenie jest słodkie aż do bólu, ale mi to w ogóle nie przeszkadza, dlatego film oceniam na mocne 8/10 :)

Jeśli nie widzieliście dwóch pierwszych części, to nic nie szkodzi. Reżyser tak poprowadził historię, że można obejrzeć trzecią część bez wcześniejszego przygotowania.

Myślę, że szykuje się kolejny przebój kasowy! Aby obejrzeć film, prawie musiałam bić się o bilet, a później zająć jedno z ostatnich wolnych miejsc gdzieś pod ścianą w trzecim rzędzie i dziś cierpię na torticolis ;) 


un casse-tête chinois
chińska układanka / łamigłówka


PS. Post ten dedykuję moim przyjaciołom z liceum :)

7 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać premiery w Polsce- pewnie w ferie zaciągnę męża do kina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę obejrzeć!!! Widziałam dwie poprzednie części po kilka razy, więc jak tylko pojawi się w kinach część trzecia - rezerwuję bilety i biegnę do kina :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pierwszą część - to był jeden z powodów, dla którego zdecydowałam się na Erasmusa ;), ale 2 jakoś mi tak nie podeszła. A Kelly Reilly uwielbiam właśnie dzięki tym filmom i z ogromną przyjemnością oglądam ją w innych produkcjach (m.in Duma i uprzedzenie oraz świetny Lot z Denzelem Washingtonem).

    OdpowiedzUsuń
  4. No to chyba w nastepny weekend juyz wiem co bede ogladac w chlode wieczory, poniewaz chyba nie ogladalam zadnej z czesci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry film, obejrzałam go pod wpływem tej recenzji i nie żałuję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dziwne,że w cinema city tylko przez tydzień ten film był w repertuarze

    OdpowiedzUsuń