niedziela, 25 lutego 2018

Morze w gębie - ostrygi

Ostrygi (les huîtres) - jeden z najniebezpieczniejszych francuskich przysmaków 😉. Znajomość z nimi może skutkować zatruciem pokarmowym lub utratą palców, ręki a nawet głowy 😉. 

 

Po raz pierwszy spróbowałam ostryg dobrych kilka lat temu u moich teściów. Musiała być ku temu ważna okazja. Dokładnie nie pamiętam, ale obstawiam urodziny. Ostrygi uważane są za produit de luxe (czytaj - są drogie), więc zwykły śmiertelnik delektuje się nimi od święta, na przykład podczas wigilijnej kolacji (tak, tak kochani, nie ma sprawiedliwości na tym świecie... podczas gdy Polak pałaszuje taniego karpia pachnące mułem, Francuz delektuje się ostrygami owianymi morską bryzą 😛). Tak naprawdę zjadłam wtedy tylko jedną ostrygę, bo więcej nie przeszło mi przez gardło. Byłam z siebie bardzo dumna - udało mi się przełknąć żywego gluta o smaku słonej wody i soku z cytryny, i zachować twarz 😉 Choć nie jestem wielką fanką ostryg, to jeśli tylko mam okazję, zawsze chapsnę 2 lub 3. Myślę, że podobnie jak z foie gras, do ostryg trzeba po prostu dojrzeć.

Gdzie kupować?
Najlepiej u sprawdzonego sprzedawcy ryb i owoców morza (un poissonier), żeby mieć pewność, że ostrygi są świeże (frais / fraîche).


Jak otwierać?
To zadanie dla tych, którzy lubią sporty ekstremalne 😉. Najpierw należy zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt. Dobry nóż to podstawa. Powinien być mały, masywny, z mocnym ostrzem. W sprzedaży dostępne są specjalne noże (un coûteau à huîtres, un huîtrier), niektóre z "kołnierzykiem" chroniącym palce (patrz zdjęcie). Do tego warto zaopatrzyć się w specjalną rękawicę (un gant à huîtres) chroniącą dłoń (na przykład taką jak ze zdjęcia poniżej). Niektórym śmiałkom wystarczy zwykły kuchenny nóż i ścierka 😱


Ostrygę należy mocno chwycić w dłoń, włożyć nóż między dwie części muszli (albo z boku, albo u dołu) i ruszać nożem aż usłyszy się charakterystyczne chrupnięcie. Następnie zdejmujemy górną część muszli, przecinając jednocześnie mięsień, który ją przytrzymuje. Wodę, która znajduje się w środku, wylewamy. Żeby lepiej zrozumieć o co chodzi, proponuję obejrzeć krótki filmik przygotowany przez Pascala Brodnickiego.




Jak podawać?
Ostrygi podaje się na specjalnie wyżłobionym półmisku (une assiette à huîtres) wyłożonym lodem, aby mogły  jak najdłużej zachować swoją świeżość. Do tego podaje się ćwiartki cytryny (un quart de citron), sos przygotowany z cebuli szalotki (une eéhalotte) i białego octu winnego, oraz białe wino. Co więcej można zaopatrzyć się w specjalne widelczyki do ostryg (une fourchette à huîtres) jak na zdjęciu poniżej. 



Jak jeść?
Ostrygi je się głównie* na surowo (les huîtres crues), co oznacza, że kiedy ostryga ląduje w naszych ustach, jest żywa (sic!). Żeby uniknąć zatrucia pokarmowego (une intoxication alimentaire), musimy koniecznie sprawdzić jej parametry życiowe 😉 (na FB wywiązała się na ten temat minidyskusja; po zatruciu dziewczyny dochodziły do siebie ponad tydzień...). W tym celu należy pokropić ją sokiem z cytryny lub delikatnie szturchnąć nożem. Jeśli lekko się skurczy, znaczy, że może odbyć podróż w głąb naszego ciała 😉. Następnie odrywamy ją nożem od muszli i albo połykamy ją w całości, albo gryziemy. 

*ostrygi je się również na ciepło; w zależności od przepisu można upiec je w piekarniku, usmażyć lub ugotować na parze.  

Ciekawostka: jedna z Czytelniczek - Joanna podpowiedziała, że ostrygi najlepiej smakują w miesiącach, które mają w swojej nazwie literki "e" i "r", czyli np. janvier, février

UWAGA: jeśli podejrzewacie u siebie alergię na owoce morza (les fruits de mer), lepiej poprzestańcie na jednej ostrydze 😛 

Francuzi stracili dla ostryg głowę. I dobrze! Nie dość, że zdrowe to jeszcze podobno dobrze wpływają na libido 😀 A Wy? Znacie? Lubicie?

Jeśli nie macie odwagi przygotować ostryg w domu, proponuję udać się do restauracji, najlepiej w jakimś sympatycznym nadmorskim miasteczku na przykład w Bretanii 😊 Za 6 sztuk zapłacicie średnio 10 euro. 


  -------------------------------------------------
TEMATY POKREWNE
 -------------------------------------------------


    
-------------------------------------------------
W 80 BLOGÓW DOOKOŁA ŚWIATA
 -------------------------------------------------

Dzisiejszy wpis powstał w ramach projektu W 80 blogów dookoła świata. To już 47 edycja. Po dłuższej przerwie związanej z pisaniem książki, w końcu wróciłam do gry i z chęcią poczytam, o czym napisali pozostali blogerzy. Mam nadzieję, że Wy też 😀 Jeśli jesteście ciekawi wcześniejszych moich wpisów z tej kategorii, kliknijcie TUTAJ


Chiny: 
Biały Mały Tajfun - Yunnańska szynka
Francja: 
Demain,viens avec tes parents - Najpiękniejszy owoc Lotaryngii 
Français mon amour - Wołowina po burgundzku iwyrażanie ilości po francusku 
Francuskie i inne notatki Niki - Poulet Marengo, czyli kurczak à la Marengo - historia i przepis 
Madou en France - Tarte flambée - prosty przysmak z prosto Alzacji  
Gruzja: 
Gruzja okiem nieobiektywnym - Nie maGruzji bez chaczapuri

Hiszpania:

Irlandia:
W Krainie Deszczowców - Tradycyjny niedzielny obiad irlandzki 
Japonia:
Kirgistan:
Niemcy:
Niemiecki w domu - Znane potrawyniemieckie
Norwegia:
Norwegolożka – Kanapkomania
Rosja:
Dagatlumaczy - Blin!
Szwecja:
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym - Gözleme -placki cieńsze od naleśników
Wielka Bretania: 

Angielski dla każdego: Scones - przepis na pyszne ciasteczka do herbaty
 





25 komentarzy:

  1. Hahaha, pierwsze zdanie rozłożyło mnie na łopatki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, to wyjątkowo niebezpieczne stworzonka są ;)

      Usuń
  2. Kocham ostrygi, choc nie byla to milosc od pierwszego spojrzenia. Jednak jadam je tylko bedac w okolicach nadmorskich, bo mam wrazenie, ze tam smakuja najlepiej. Wiem, ze tez z Bretanii sa przepyszne, bo objadalam sie nimi przez lata. Teraz jednak nie bywam juz tam, wiec znalazlam sobie rownie znamienite ostrygi prosto od hodowcow w Leucate nad Morzem Srodziemnym, niedaleko Narbonne (departament). O ile pamietam, to pisalam juz kiedys o tym miejscu na blogu i jesli ktos bedzie w Langwedocji, niech koniecznie tam pojedzie na degustacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nika, jeśli masz ochotę, to podlinkuj tutaj do tego Twojego wpisu :)

      Usuń
    2. Nika to dzięki Tobie trafiliśmy do Leucate :-) Dla takich fanów ostryg jak my to doskonała miejscówka.

      Usuń
  3. W tamtym (albo w poprzednim) roku miałam okazję jeść pierwszy raz świeże ostrygi. W Lublinie podczas jednego z festiwali oferowała je jedna z lubelskich restauracji. Mąż nie przepuścił okazji i mnie namówił na zjedzenie skoro jestem taka miłośniczka wszystkiego co francuskie ;) Fanką świeżych nie będę na pewno, ale za to parę lat temu we Włoszech jedliśmy pieczone i były naprawdę pyszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, nie możesz poprzestać na pierwszej próbie! :)
      Daj "glutom" drugą szansę. Może Cię jeszcze pozytywnie zaskoczą :)

      Usuń
  4. Po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że jednak bym wolała wigilię z karpiem niż z ostrygami ;) Z kolei francuski idiom dotyczący "bycia zamkniętym w sobie" jest chyba jednym z najbardziej adekwatnych metafor, jakie ostatnio słyszałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francuzi to bardzo dobrzy obserwatorzy rzeczywistości, co przekłada się właśnie na tego typu wyrażenie :)

      Usuń
  5. Ja nie jadam ostryg chociaż mieszkając w irlandii, zobowiązana jestem od czasu do czasu przełknąć :) Najlepsze podobno są tutaj w Galway, gdzie odbywa się nawet specjalnie im poświęcony festiwal. Oczywiście do ostryg zaleca się Guinnessa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piwo do ostryg? Powariowali ;)
      Jak powiem o tym moim Francuzom, to chyba pospadają z krzeseł ;)

      Usuń
    2. Potwierdzam. Galwegianie nie odpuszczą, póki nie skosztuje się tego ichniego paskudztwa. Powiem więcej: skosztuje i pochwali. ;)
      Nigdy się nie przekonałem do ostryg. Już łatwiej mi wchodził inny tamtejszy specjał morski – „kawior” z jeżowca. Je się to trochę podobnie jak ostrygi, tzn. praktycznie na żywo. Przy czym tego chyba normalnie się nie jada. ale miałem to nieszczęście, że wpadłem w łapy -piratów- biologów morskich ;), którzy uważali że to przysmak.

      Usuń
    3. Odważna bestia z Ciebie ;) Dzięki za komentarz!

      Usuń
  6. U nas surowych nie jada się w ogóle. W Yunnanie najpopularniejsze są grillowane w muszlach, mocno doprawione czosnkiem i chilli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha, i podaje się je z 60% wódką :D

      Usuń
    2. O! I taki patent na ostrygi na pewno przyjąłby się w Polsce bez dwóch zdań ;)

      Usuń
  7. Wygląda na to, że należymy do mniejszości uwielbiającej surowe ostrygi :-) To punkt obowiązkowy w czasie naszych pobytów we Francji. Kilka miejscówek oraz garść informacji na temat tych żyjątek także znajdziecie u nas http://blog.placfrancuski.pl/o-jak-ostrygi/ :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha, widzę, że nie tylko mi ostrygo kojarzą się z... glutem ;)

      Usuń
  8. To trzeba się napracować, żeby je zjeść... Czy zawsze są podawane zamknięte?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podawane są, czy to gościom w domu, czy to w restauracji, otwarte, natomiast kupuje się je zawsze zamknięte.

      Usuń
  9. Wiesz jak zaciekawić czytelnika. Pierwsze zdanie bardzo intryguje:). Nie jadam ostryg ale cały wpis jest bardzo ciekawym przewodnikiem po ostrygach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy post! Lubię owoce morza, chociaż jadam je rzadko. Przyznam się że dopiero teraz dowiedziałam się o tym, że ostrygi trzeba jeść na surowo. Pozdrawiam. Wesołych świąt! Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze miałam ochotę ich spróbować ale gdy ostatnio na urodzinach mojego francuskiego teścia zjadłam krewetki z Madagaskaru dostałam zatrucie pokarmowe i niestety jakoś mnie odpycha od owoców morza :D Francja jest bogata we wszelakie owoce morzam grzech nie spróbować :D Niemniej jednak trzeba uważać i kupować w pewnych źródłach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie często tak jest, że jak ktoś raz zatruje się owocami morza, to już nigdy więcej po nie nie sięga... :(

      Usuń
  12. jeszcze nie jadłam, może lepiej nie ryzykować :D

    OdpowiedzUsuń