Wszystko wskazywało na to, że wyjdzie zakalec... Ale może po kolei....  
„A zaczęło się pod koniec XIX wieku, kiedy ot w tej małej  miejscowości nad Loarą dwie siostry Tatin – Stefania i Karolina –  prowadziły rodzinny zajazd z hotelikiem i restauracją. Słynna tarta ich  imienia, jak wiele znanych potraw w światowej kuchni, powstała  przypadkowo, Karolina, młodsza i ładniejsza z sióstr, przyjmowała gości,  Stefania, niezwykle pracowita, ale mniej bystra, zajmowała się kuchnią.  Jej wielką specjalnością był właśnie placek z jabłkami. Jak głosi  legenda, w pełni sezonu łowieckiego, hotelik zapełniał się polującymi  mężczyznami i Karolina była w swoim żywiole. Niezwykle zapracowana  Stefania zazdrościła siostrze powodzenia i to podobno było przyczyną  całej katastrofy – pewnego dnia wstawiła do nagrzanego pieca jabłkowy  placek, zapominając jednak o dodaniu… ciasta. Kiedy sobie o tym  przypomniała, jabłka ładnie się już przypiekły; niewiele myśląc,  przykryła je więc przygotowanym wcześniej ciastem i ponownie wstawiła do  piekarnika. Następnie upieczony placek przewróciła „do góry nogami” i  okazało się, że goście wprost oniemieli z zachwytu. I tak ciasto weszło  do rodziny słynnych deserów pod nazwą tarta Tatin.” 
(fragment pochodzi z książki Hanny Szymanderskiej „Dania z anegdotą”,  pozwoliłam sobie go przepisać ze strony www.dwiechochelki.pl, gdzie można znaleźć sprawdzony przepis)
I w ten o to sposób ta przepyszna tarta z jabłkami weszła na stałe do kanonu francuskich deserów. Koniecznie podawać na ciepło.Świetnie smakuje z gałką lodów waniliowych. 
|  | 
| zdjęcie pochodzi z www.lacuisinedebea.wordpress.com | 
 
 
 








