Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań...
W zimie, w Bretanii pada.... ale co najwyżej deszcz... Szczególnie w południowej Bretanii... Czasami lekko poprószy (neiger légèrement), co skutkuje ogólną paniką i paraliżem na drogach. Bretończycy nie wiedzą, co to opony zimowe (des pneus d'hiver / de neige), więc robią wszystko, żeby w ten dzień zostać w domu. Zamykane są szkoły, niektórzy bretończycy rezygnują z pójścia do pracy...
A jak nie ma śniegu, to dzieci się nudzą... Nie można pojeździć na sankach (faire de la luge), zorganizować bitwy na śnieżki (une bataille de boules de neige), ani ulepić bałwana (un bonhomme de neige). Pozostaje czytanie książek... W tej sytuacji sprawdzą się dobrze przygody Juju - uroczego urwisa, któremu ciągle się coś przydarza (patrz zakładka Zapping Generation, w kolumnie po prawej stronie bloga). Szczególnie polecam historię o tym, jak Juju postanowił ulepić bałwana. Cała historia wraz z opracowanym słownictwem dostępna TUTAJ.
Słowo un bonhomme jest wyrazem złożonym (bon + homme), więc uwaga na jego liczbę mnogą : un bonhomme [bɔnɔm] -> des bonshommes [bɔ̃zɔm].
W języku potocznym, mianem bonhomme określa się najczęściej małych chłopców (Mon petit bonhomme a déjà 3 ans) lub ludziki do zabawy np. z klocków lego lub kasztanów (Il adore dessiner des bonshommes).