wtorek, 10 lutego 2015

Konkurs z Paryżem w tle - WYNIKI


Drodzy Czytelnicy,

Śpieszę Wam donieść, że konkurs z Paryżem w tle, w którym nagrody ufundowała Pracownia Artystyczna Chatka Margot został rozstrzygnięty!!! 
Cieszę się, że nagrody Wam się spodobały :) Nadesłaliście 30 zgłoszeń! Wraz z Małgosią bardzo za nie wszystkie dziękujemy :)


Wybór był naprawdę trudny!! Miasto Świateł zainspirowało Was do napisania wielu bardzo ciekawych komentarzy. Czytając je, wielokrotnie miałam ochotę rzucić wszystko i wsiąść w pociąg do Paryża :)

Ale żeby nie przeciągać i nie trzymać Was zbyt długo w niepewności, uroczyście ogłaszam, że .....

Laleczka paryżanka wędruje do Doroty, której opowieść jest idealnym potwierdzeniem na to, że Paryż jest miejscem wyjątkowym i magicznym, w którym można uwierzyć nawet w reinkarnację :) Czytając ten komentarz, od razu przed oczami stanęły mi sceny z filmu Woody Allena "O północy w Paryżu" ;)

Wiele osób z mojego otoczenia marzyło o Paryżu i wycieczki zaliczało odkąd pamiętam (dawno). Ja, tak jakbym Paryż znała od wieków, nie śpiesznie pozostawałam bez planu na Paryż. I tak dotrwałam do momentu, kiedy Paryż sam się o mnie upomniał J. W 2009 roku dołączyłam do mojego męża, będącego tam przez tydzień, na przedłużony weekend. Miało być wyjście do Opery, więc zabrałam, stosowne, jak mi się wydawało ubranie. I całkiem bez planu, pojechałam na tzw. żywioł. Na miejscu okazało się, że możemy zwiedzić co chcemy, ale ponieważ czasu nie było zbyt wiele, trzeba było coś wybrać. Oprócz Opery, to na osobną opowieść… przyszło mi do głowy znienacka, że mam bardzo wielką ochotę znaleźć się „znów” na Montmartre. Hmm, pominąwszy „znów” jako nielogiczne, bo przecież Paryż po raz pierwszy, sprawy potoczyły się tak, że drugiego wieczoru znalazłam się w charyzmatycznym barze kabaretowym „Au Lapin Agile”. Do małego pomieszczenia przechodziło się przez czerwoną kotarę, przez co poczułam się trochę jak Alicja, wpadająca do innej rzeczywistości. To była mała salka, z prostymi drewnianymi ławami, pianinem w roli głównej, obrazami, zdjęciami znanych artystów m.in. z Fin de siècle. Poczułam się jak w miejscu, wprawdzie dawno nie widzianym, ale dziwnie znajomym. Sala wypełniała się gośćmi i ktoś zaczął grać na pianinie, ktoś zaczął śpiewać, wszystko działo się tak naturalnie i spontanicznie. Tak samo spontanicznie, szczególnie po kieliszku wiśniówki, zaczęłam śpiewać piosenki ze wszystkimi zebranymi na sali gośćmi i artystami. Po francusku!!! Wtedy jedynym znanym przeze mnie słowem było – bonjour. Tak się dobrze bawiłam, że nie zastanawiałam się nad tym fenomenem zbytnio. Atmosfera wspólnej biesiady, zabawy, twórczego uniesienia (artyści zmieniali się jak w kalejdoskopie) trwała do końca, który nieuchronnie nastąpił. Niechętnie wyszłam upojona tym zdarzeniem. Ale widok Paryża u stóp i pod gwiazdami wynagrodził mi niedosyt wrażeń. Etykieta : czarownice

Druga nagroda - poduszka z Wieżą Eiffla wędruje do Kingi, za jej czarne poczucie humoru oraz pokazanie Paryża z nieco innej strony ;) 

Za sprawą nałogowo oglądanych les séries policière française Paryż kojarzy mi się z albańską/rosyjską mafią, prostytutkami z Europy Wschodniej (które zawsze mówią płynnie po francusku, to zapewne ukłon filmowców w stronę wschodnioeuropejskiego systemu edukacji;), mieszkalnymi barkami na utrzymanej w stalowych barwach Sekwanie i różnej maści poparańcami:) Skojarzenie to jest tak silne, że idąc kilka dni temu nabrzeżem Wisły w Krakowie, w okolicy Fabryki Schindlera, miałam nieodparte wrażenie, że jedyne czego w tym landszafcie brakuje, żeby poczuć się jak w Engrenages, to jakieś wyrzucone na brzeg zwłoki. Tak kojarzy mi się Paryż.
Kategoria: piórniki

Chciałam również wyróżnić Alinę i Natalię za ich wiersze, Guciamalę i Joannę za piękny opis miasta, Martę i Weronikę za ciekawe cytaty, a autorce bloga "W kalejdoskopie" życzyć, aby Paryż przyniósł jej szczęście! Poza tym życzę Wam, aby spełniły się wszystkie Wasze marzenia związane z tym miastem :) Żałuję bardzo, że nagrody są tylko dwie... :(

Jako ciekawostkę dodam, że w Waszych komentarz powracał wielokrotnie motyw ulicznych sprzedawców miniaturowych Wież Eiffla. Wnioskuję, że panowie muszą odznaczać się dużą charyzmą ;) 

Jeszcze raz, w imieniu swoim i Małgosi, 
dziękuję wszystkim za udział w konkursie
i zapraszam do odwiedzania Chatki Margot :)

4 komentarze:

  1. Tylko taka uwaga drobna, po polsku pisze się Eiffla nie Eiffela

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo, pozdrawiam i się cieszę!!:):) Kinga

    OdpowiedzUsuń