niedziela, 6 stycznia 2013

Galette des Rois 2013

Dziś 6 stycznia. Czas więc na pyszne marcepanowe ciasto zwane la Galette des Rois. W tym roku nie wykazałam się cierpliwością.  Pierwszą galette jadłam już w piątek. Niestety nie zostałam królową, ale jeszcze wszystko przede mną. Galette dostępne są w sprzedaży do końca stycznia :) 

Zapraszam do lektury postów :

TUTAJ zaś znajdziecie krótki filmik po francusku o tym jak przygotować galette w domu (+ kilka pytań na rozumienie ze słuchu).

Kiedyś zamiast porcelanowej figurki chowano w cieście ziarno bobu. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co ono symbolizowało, zapraszam do lektury krótkiego tekstu po francusku dostępnego TUTAJ.

Osoby, które dopiero zaczynają przygodę z francuskim, odsyłam na stronę Belgia od kuchni, gdzie znajdziecie szczegółowy opis tej tradycji po polsku.

Źródło : Internet

8 komentarzy:

  1. Ehh... Zjadłabym! Niestety, w Krakowie straszna śnieżyca i niespecjalnie chce mi się iść do La Petite France albo do Charlotte (zapewne jutro będę tego gorzko żałować :)). Podobno dziś w tych kawiarniach można zjeść la Galette des Rois.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd się przyznać, ale właśnie kupiłam kolejną Galette des Rois. Na szczęście przychodzą znajomi to pomogą zjeść :) PS. słyszałam całkiem dobre opinie o Charlotte. Trzeba będzie kiedyś sprawdzić na własnej skórze.

      Usuń
    2. Zazdroszczę! :)
      Tak, w Charlotte jest całkiem niezłe jedzenie, w szczególności śniadania. Tak więc zapraszam do Krakowa! :)

      Usuń
  2. Aż mi ślinka pociekła :) Uwielbiam francuskie słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu piszesz galette zamiast placek galette po francusku oznacza placek, fajnie prowadzony blog dzieki za filmik ze stereotypami bardzo mi pomogl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Cieszę się, że blog się przydaje. W poście trzymam się po prostu oryginalnej nazwy. W sumie sama nie wiem dlaczego :) A propos, une galette może oznaczać również naleśnika z mąki gryczanej podawanego na słowno. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja rowniez jestem za uzywaniem oryginalnej nazwy, bo uwazam ze nazwa galette des Rois urosla to rangi nazwy wlasnej. Placek Kroli nie oddaje charakteru calej tradycji zwiazanej z tym ciastem.
      Ja w tym roku postanowilam nie kupowac i jesc tylko galette robiona wlasnorecznie. Dzieki temu mam nadieje, ze nie przytyje za duzo, bo przeciez nie dam rady bawic sie w kuchcika co drugi dzien.
      Moja kulinarna tworczosc nie byla tak komercjalnie piekna jak u zawodowcow, ale smak byl boski: http://notatkiniki.blogspot.be/2013/01/galette-des-rois-tuz-po-buche-de-noel.html
      Pozdrawiam Nika

      Usuń
    3. Ja się jeszcze nie odważyłam, ale w przyszłym roku pójdę w Twoje ślady, szczególnie że teraz posiadam sprawdzony przepis :D

      Usuń