Jedną z moich ulubionych metod, którą wspomagam się w mojej pracy nauczyciela, jest tłumaczenie zdań z języka polskiego na francuski. Stosuję ją na lekcjach w sposób spontaniczny, kiedy pojawia się ciekawe wyrażenie lub czasownik do przećwiczenia. Wymyślam wtedy na poczekaniu zdania, które odpowiadają poziomowi ucznia i proszę, aby je przetłumaczył a następnie zapisał. Proponuję ją również w formie prac domowych, w celu przećwiczenia nowego słownictwa. Na przykład układam zdania do zagadnień pochodzących z serii Vocabulaire progressif du francais. Moi uczniowie bardzo lubią tę formę nauki, mimo że przez niektórych uważana jest za staroświecką. Wierzcie lub nie, ale niektórzy wręcz domagają się, żeby przesyłać im zdania do tłumaczenia :)
Archiwum własne |
Dlaczego uważam tę metodę za ciekawą?
1. dbałość o szczegóły
Kiedy mówimy, wiele detali nam umyka. Tłumacząc, musimy skupić się na ortografii, prawidłowej odmianie czasownika, na odpowiednim rodzajniku, na uzgodnieniu liczby mnogiej czy rodzaju żeńskiego. Nagle wszystko staje się ważne. Jesteśmy w stanie oszukać ucho, ale nie oko ;)
2. myślenie po francusku
Tłumacząc zdania, wyrabiamy w sobie nawyk myślenia po francusku. Musimy przekazać sens zdania, dobrać odpowiednie słownictwo, ale również zastosować francuską składnię, która bardzo często znacznie odbiega od składni polskiej. Nagle okazuje się, że tłumaczenie zdania słowo w słowo nie ma najmniejszego sensu :) Zauważamy różnice między językami i w rezultacie zaczynami mówić bardziej à la française.
3. eksperymentowanie
Kiedy próbujemy opanować nowe słownictwo, korzystamy z gotowych zdań zaczerpniętych z podręcznika lub artykułu. Tłumaczenia pozwalają nam sprawdzić, jak dane słowo zachowuje się w otoczeniu innych słów lub czasem nawet w innym kontekście. Budujemy nowe zdania, eksperymentujemy, rozwijamy nie tylko nasz zasób słów, ale i gramatykę.
4. wiele wersji
Zdarza się, że sens zdania w języku polskim może być wyrażony na język francuski na kilka różnych sposobów. Dzięki tłumaczeniom oswajamy się z tym zjawiskiem, bierzemy pod uwagę fakt, że często nie ma jednej poprawnej wersji.
--------------------------------
RECENZJA KSIĄŻKI
--------------------------------
--------------------------------
Długo na polskim rynku brakowało mi ciekawej pozycji, która oparta byłaby właśnie na tej metodzie. Aż w końcu pojawiła się seria Francuski w tłumaczeniach wydawnictwa Preston Publishing i kompletnie zwariowałam na jej punkcie! W końcu będę miała mniej pracy ;)
Seria idealnie nadaje się do samodzielnej nauki w domu. Każdy rozdział (jest ich 35) odpowiada konkretnemu zagadnieniu gramatycznemu i składa się z 36 zdań. Na jednej stronie znajdują się zdania w języku polskim, na drugiej ich francuskie odpowiedniki wraz z licznymi komentarzami zawierającymi wyjaśnienia gramatyczne, wskazówki czy ciekawostki językowe. Bardzo przejrzysty układ. Widać, że autorka książki wszystko dobrze przemyślała. Duży punkt dla niej! Proponowane w książce zdania są dość "życiowe", więc można je później stosować w praktyce.
Do każdej książki dołączona jest płyta CD (około 5 godzin nagrań). W ten sposób możemy ćwiczyć wymowę albo bawić się w dyktando, jeśli znudzi nam się typowe tłumaczenie zdań :) Drugi duży plus daję za bardzo fajnie opracowane zasady francuskiej wymowy z przykładami i nagraniami do nich. Czegoś takiego również mi brakowało!
Seria Francuski w tłumaczeniach jest idealnym narzędziem do sprawdzenia naszej wiedzy zarówno ze słownictwa jak i z gramatyki. Uwaga : nie jest to typowy podręcznik do gramatyki, mimo to zawiera wiele niezbędnych informacji i pozwala w przyjemny sposób (jeśli oczywiście lubimy bawić się w tłumaczenia) powtórzyć materiał.
Do tej pory ukazały się 2 z 4 przewidzianych części. Część 1 odpowiada poziomowi A1 (spis zagadnień TUTAJ), część druga - poziomowi A2/B1 (spis zagadnień TUTAJ). Od kilku dobrych tygodni testuję je na moich ukochanych króliczkach doświadczalnych, które z tego miejsca serdecznie pozdrawiam :) Jak na razie nie mam żadnych zastrzeżeń i nie mogę doczekać się, kiedy na rynku pojawią się kolejne części !
Seria idealnie nadaje się do samodzielnej nauki w domu. Każdy rozdział (jest ich 35) odpowiada konkretnemu zagadnieniu gramatycznemu i składa się z 36 zdań. Na jednej stronie znajdują się zdania w języku polskim, na drugiej ich francuskie odpowiedniki wraz z licznymi komentarzami zawierającymi wyjaśnienia gramatyczne, wskazówki czy ciekawostki językowe. Bardzo przejrzysty układ. Widać, że autorka książki wszystko dobrze przemyślała. Duży punkt dla niej! Proponowane w książce zdania są dość "życiowe", więc można je później stosować w praktyce.
kliknij zdjęcie, aby powiększyć
Francuski w tłumaczeniach cz. 1 |
Francuski w tłumaczeniach cz II |
kliknij zdjęcie, aby powiększyć
Francuski w tłumaczeniach cz. I |
Seria Francuski w tłumaczeniach jest idealnym narzędziem do sprawdzenia naszej wiedzy zarówno ze słownictwa jak i z gramatyki. Uwaga : nie jest to typowy podręcznik do gramatyki, mimo to zawiera wiele niezbędnych informacji i pozwala w przyjemny sposób (jeśli oczywiście lubimy bawić się w tłumaczenia) powtórzyć materiał.
Do tej pory ukazały się 2 z 4 przewidzianych części. Część 1 odpowiada poziomowi A1 (spis zagadnień TUTAJ), część druga - poziomowi A2/B1 (spis zagadnień TUTAJ). Od kilku dobrych tygodni testuję je na moich ukochanych króliczkach doświadczalnych, które z tego miejsca serdecznie pozdrawiam :) Jak na razie nie mam żadnych zastrzeżeń i nie mogę doczekać się, kiedy na rynku pojawią się kolejne części !
--------------------------------
KONKURS
--------------------------------
A teraz niespodzianka!!! Wydawnictwo Preston Publishing ufundowało dla Was nagrody :)
Aby wygrać 1 z 3 egzemplarzy książki
(do wyboru cz. 1 lub cz. 2) należy :
wybrać jedno polskie słowo, przetłumaczyć je
na język francuski i pokrótce uzasadnić swój wybór
Może to być Wasze ulubione słowo lub wręcz przeciwnie takie, którego nie lubicie, słowo, którego nadużywacie lub słowo, które kojarzy Wam się z Francją, językiem francuskim lub po prostu z czymś miłym. Może być to czasownik, rzeczownik, przymiotnik lub każda inna część mowy. Liczę na Waszą inwencję twórczą :)
Odpowiedzi konkursowe należy umieszczać w komentarzu pod dzisiejszym wpisem. Jeśli nie posiadasz konta "blogowego" i zostawiasz komentarze jako anonimowy czytelnik, wyślij
zgłoszenie do mnie, za pomocą formularza kontaktowego, który znajduje
się po lewej stronie bloga, wraz z Twoim imieniem i adresem e-mail. Ja następnie opublikuję Twoją odpowiedź na blogu, ujawniając jedynie Twoje imię.
Czas trwania konkursu :
Zgłoszenia należy przesyłać od 27 lipca (poniedziałek) do 3 sierpnia (poniedziałek) do północy (później konkurs zamieni się w dynię :P). Wyniki konkursu zostaną ogłoszone najpóźniej 5 sierpnia (środa).
Uwaga ! nagrody wysyłane są tylko na terenie Polski.
--------------------------------
WYNIKI KONKURSU
--------------------------------
Wyniki konkursu oraz lista Waszych ulubionych słówek TUTAJ.
Dziękuję wszystkim za udział ! Spisaliście się na medal :)
A zwycięzcom gratuluję!
Wybieram słowo: pittoresque co oznacza malowniczy.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
- podoba mi się wydźwięk tego słowa
- to był jeden z pierwszych przymiotników takich bardziej hmmm... wyrazistych (?) jakiego się nauczyłam
- i po trzecie idealnie oddaje to jaka jest Francja niezależnie od regionu
Pozdrawiam,
Karolina (aka PaniNorris)
Jednym ze słówek które doskonale pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, jest słowo "maitresse".
UsuńZnaczenie tego słowa, emocje jakie ze sobą niesie jako "nauczycielka"/"opiekunka" oraz brzmienie tego słowa rodzi w mojej głowie pewnego rodzaju czułość.
Gdy dowiedziałam się, że może oznaczać również "kochankę", zrozumiałam, że niektórzy mężczyźni nie dorastają, oni tylko osiągają pełnoletniość, ale wciąż potrzebują "opiekunek" :)
ha ha ha coś w tym jest ;)
UsuńHortense- hortensja, moje ulubione francuskie słowo. Miło kojarzy sie z domem , w którym mieszkałam we Francji, otoczonym pieknymi , kolorowymi hortensjami. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie hortensje są bardzo popularne we Francji. Rosną również u mnie pod blokiem :)
UsuńUwaga : po francusku hortensja to un hortensia !
Marzena napisała :
OdpowiedzUsuńMoje słowo to: ordinateur, czyli komputer :)
A dlaczego? Pamiętam jak na początku mojej nauki, jeszcze w gimnazjum,
podczas kartkówki ze słówek całą klasą (oczywiście wszyscy osobno ;)
głowiliśmy się nad tym słówkiem. Sprawdzimy łatwe nigdy nie były
(pozdrawiam panią nauczycielkę Joannę ;), ale ten sprawdzian napisałam w
kilka minut. Tylko ten nieszczęsny "ordinateur". Kiedy po sprawdzianie
zapytaliśmy co oznacza, myśleliśmy że nauczycielka sobie z nas żartuje, no
bo jak to tak, takie niepodobne do tego jak wszyscy mówią:) No i od tej
pory ordinateur to dla mnie taki symbol języka francuskiego. W sumie ładne
słowo, niezwykle dźwięczne, brzmi bardzo francusko, ale jak to francuskie -
musi być inne niż u wszystkich :) No i że trzeba być zawsze czujnym ucząc
się słówek:)
No tak, Francuzi zawsze muszą być oryginalni ;)
UsuńHmmm... W tym przypadku nie chodzi o oryginalnosc. Nalezy to rozpatrzyc w kategoriach ewolucji jezyka. Pojecie to powstalo w trakcie powolnego (jak na obecne czasy) rozwoju informatyki (zauwazcie, to slowo funkcjonuje w polskim, francuskim i wielu innych jezykach, ale nie w angielskim ...) kiedy to w kazdym jezyku starano sie jeszcze tworzyc rodzime odpowiedniki pojec - czy ktos wie co w polskim znaczy(ł) 'sprzęg' ? W Ordinateur mamy rdzen ordre, ktore doskonale pasuje do maszyna ktorej zadaniem jest uporzadkowane wykonywanie instrukcji. Pojecie to jest duzo bardziej trafne niz uzywane przez anglosasow i reszte nasladujacych computer od 'to compute/kalkulowac' czyli kalkulator. Bo komputer to cos wiecej niz kalkulator, maszyna do rachownia, bo choc duza czesc jego zadan na tym polega to oprocz tego musi ona przede wszystkim wykonywac operacje logiczne, ktore rachunkiem nie sa. Niemniej, mysle ze przyczyna nieprzyjecia sie komputara we francuskim jest bardziej prozaiczna (i nie jest to bynajmniej potwierdzenie poniekad slusznego swtierdzenia Asterixa, ze angielski to nic innego jak zle mowiony francuski) po prostu we francuskim brzmi to troche do d... : ką !!! püt !!! er ;)
UsuńSpośrób wielu pięknych, francuskich słówek które znam (czy cokolwiek po francusku może w ogóle brzmieć źle? ^^ ) zdecydowanie najbardziej uroczym jest "petite". Samo brzmienie tego słówka jest urzekające, bardzo lubię wyrazy, w których występuje "e" caduc (choć nie przepadałam za nimi przygotowując się do egzaminu z francuskiej gramatyki opisowej :D). Jest to też wyraz, który Emilie Simon ślicznie akcentuje w swojej piosence "Annie" (którą, swoją drogą, bardzo polecam!); od kiedy usłyszałam ten utwór "petite" jest dla mnie dowodem na to, jak słodko i dźwięcznie mogą brzmieć francuskie słówka. Bardzo podoba mi się sylaba "tite" w tym słowie - tak miękka i różna od naszego twardego, polskiego "ti". Mam też do niego pewien sentyment, bo, choć w formie męskiej, wiąże się z pewnym ciepłym wspomnieniem - po pierwszym semestrze nauki na studiach zmieniano mojej grupie nauczyciela od języka francuskiego i na pożegnanie każdy z nas dostał list z fragmentem "Małego Księcia" (po francusku oczywiście! :) ).
OdpowiedzUsuńNie znałam tej wokalistki. W tej piosence, momentami przypomina mi Vanessę Paradis ;)
UsuńWybor bardzo ciezki poniewaz jez. francuski sklada sie tylko z ladnych i dzwiecznych slow, ale ja stawiam na courge czyli odwage, ktora powinna nam towarzyszyc kazdego dnia, poza tym pieknie brzmi :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzczególnie kiedy uczymy się odmian francuskich czasowników ;)
UsuńSylwia napisała :
OdpowiedzUsuńSłówko, które zawsze wywołuje mój uśmiech to lécher- lizać, muskać.
Poznałam mojego chłopaka na kursie języka francuskiego. To był 3 semestr
wspólnych zajęć, kiedy coś zaczęło iskrzyć i postanowiliśmy być razem.
Oczywiście razem powtarzaliśmy też słówka z poprzednich zajęć a tam właśnie
było 'lécher les vitrines'- bardzo śmieszne wyrażenie, bo kto jak nie
Francuzi o oglądaniu wystaw powie, że się je liże? :) Do tego drugie
znaczenie tego słowa- muskać, też szybko wprowadziliśmy do naszego
słownika :)
Faktycznie, Francuzi mają wiele takich obrazowych wyrażeń. Ucząc się ich, zaczynamy inaczej postrzegać rzeczywistość :)
Usuńmoje ulubione francuskie słówko to czasownik ucierać - mouliner. Usłyszałam go oglądając francuską bajkę i na długo zapadł mi w pamięci. Potem nauczyłam tego słówka mojego 2 letniego bratanka i pokazywaliśmy dla ułatwienia zapamiętania ucieranie rąk. W dodatku kojarzy mi się z firmą produkującą miksery Moulinex.
OdpowiedzUsuńMarta napisała :
OdpowiedzUsuńBonjour,
Chciałabym zgłosić swoje słówko do konkursu. Oto one:
mignon, także w wersji żeńskiej - mignonne (uroczy/urocza),
Nie jest to pierwsze słowo, które polubiłam,ale jedne z pierwszych, na
punkcie którego dostałam kompletnego fioła, Chodziłam i wszystko określałam
własnie tym słowem :) Lubię je przede wszystkim za brzmienie, dokładnie
oddające to, co znaczy. Chyba, że jestem jedyna która słysząc MIGNON, widzi
małego pieska, kotka, niemowlaka i wszystkie słodkości świata :) Dodatkowo
słowo te przypomina mi popularne minionki! A ja po prostu uwielbiam te małe
żółte stworki, które są po prostu urocze :)
Pozdrawiam!
Marto, czytasz mi w myślach, bowiem w czwartek ukaże się wpis na ten temat :)
UsuńOooo, ale super! Czekam zatem na czwartkowy wpis :)
UsuńWpis o przymiotniku mignon TUTAJ
UsuńMarcel napisał :
OdpowiedzUsuńCóż, języka francuskiego uczę się stosunkowo krótko, więc nie mam słowa,
które mógłbym uważać za ulubione - poza tym wszystkie, nawet tak
pospolito-ordynarne jak "la chiasse" - brzmią w języku francuskim jak
poezja śpiewana. xD
Jeśli jednak chodzi o anegdotę z francuskim wyrazem, to bezapelacyjnie
wybieram czasownik "baiser", który w zależności od konkstrukcji, w której
wystąpi, oznacza "całować" lub, łagodnie mówiąc, "uprawiać z kimś seks".
Czemu wybrałem ten czasownik? Otóż pewnego pięknego dnia na zakończenie
lekcji chciałem mojej lektorce powiedzieć, by mnie pocałowała. Powiedziałem
więc "baise-moi", na co mojej lektorce mina zrzedła. Teraz już wiem, że
powinienem był powiedzieć "fais-moin un bisou", a pierwsze zdanie raczej
nie należy do rejestru lekcji języka francuskiego... ;)
Faktycznie bardzo niebezpieczny czasowniki :)
UsuńW tym kontekście nie wiem, czy nie lepiej użyć wyrażenia faire la bise.
Alicja napisała :
OdpowiedzUsuńMoja propozycja słowa
to pohukiwać, czyli "hululer" (p.ex. "la chouette hulule"-sowa pohukuje).
Słowa pohukiwać jest moim zdaniem jednym z najbardziej dźwięcznych słów w
języku francuskim!
Jako ciekawostkę dodam, że istnieje alternatywny zapis tego słowa - ululer.
UsuńIdealne słowo do ćwiczenia "u" ;)
Kasia napisała :
OdpowiedzUsuńMoje ulubione słowko po francusku to : "anticonstitutionnellement" :)
Kiedys moj znajomy z Francji powiedzial mi, ze to najdluzesz slowo w ich
slowniku :P Kojarzy mi sie wlasnie z pobytem nad jeziorem Leman, bo tam
uslyszalam je po raz pierwszy i uczylam sie go wymawiac przez ok. miesiąc :)
Na szczęście rzadko się je używa, przynajmniej w życiu codziennym ;)
UsuńMaria napisała :
OdpowiedzUsuńMoje słówko ananas - un ananas. Niby normalne, też "polsko" brzmiące ale z
rodzajnikiem i bez wymowy końcowego S w języku francuskim brzmi bardzo
przyjemnie :)
Jako ciekawostkę dorzucę, że po francusku można wymawiać bez i z "s" na końcu :)
UsuńJa nie będę może za bardzo oryginalna, ale jest jedno słowo przez które kiedyś niemal udusiłam się ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńGdy byłam dzieckiem w domu słowo "pantalony" określało jakieś paskudne, porozciągane, najczęściej dresowe spodnie.
I gdy dwa lata temu znalazłam się we Francji i musiałam podjąć się nauki tego trudnego języka, okazało się że pantalony istnieją na prawdę! I na poważnie!
Un pantalon est un vêtement unisexe porté sur la partie inférieure du corps, les deux jambes étant couvertes séparément.
Myślałam, że padnę. I nie sądziłam że w naszym cudownym rodzimym języku jest tyle słów pochodzenia francuskiego. Jest ich więcej niż można by przypuszczać. Ale ponieważ konkurs dotyczy jednego słowa, wybrałam to które ubawiło nie do łez. :)
Drogi Anonimie, koniecznie skontaktuj się ze mną za pomocą formularza :)
UsuńWbrew pozorom w języku polskim jest wiele słów pochodzenia francuskiego. Wystarczy dobrze się rozejrzeć ;)
UsuńDodatkowa uwaga, w języku francuskim, spodnie są zawsze w liczbie pojedynczej !
UsuńAleksandra napisała :
OdpowiedzUsuńmak-coquelicot. To słowo ma piękny dzwięk, ale nie tylko. WYbrałam je,
ponieważ było jednym ze słow, które w zabawie "jedno francuskie słowo
dziennie" przysłał mi sms-em mój ukochany żandarm Z Bretanii. Wysoki,
umięsniony, przystojny, wcielenie boga ;) prędzej spodziewałabym sie po nim
słowa jak "bouclier" albo "gilet pare-balles". Ukryty romantyk. Gdy widzę
maki mówie "coquelicot" i cieszę sie jak dziecko a nikt wokół nie wie
dlaczego.
To również jedno z moich ulubionych słów.
UsuńPS Znalazłaś dobry patent na naukę "przez serce" ;)
Aleksandra napisała :
OdpowiedzUsuńJako miłośniczka kosmetyków mam swoje ulubione słówko, które się z nimi
wiąże: un échantillon. Po francusku oznacza to "próbka", bardzo często ich
używam zanim kupię kosmetyk, ale polski odpowiednik tego słowa nie bardzo
mi się podoba, natomiast ten francuski jest delikatny w brzmieniu i miły
dla ucha :)
Andrzej napisał :
OdpowiedzUsuńJednym z moich ulubionych jest frou-frou (możliwa pisownia także froufrou).
Oznacza cichy dźwięk -szelest - pocierania się delikatnych tkanin, na
przykład pończoch, a także liści lub papieru. Znajomi Francuzi powiadają,
że spopularyzował je Rimbaud (w "Ma Bohème). Trudno je znaleźć gdziekolwiek.
Bardzo oryginalna propozycja :)
UsuńCathedrales - katedry z utworu z najpiękniejszego musicalu "Notre Dame de Paris". Il est venu le temps des catherdales... - wyśpiewane przez Bruna Pelletier. I katedra opisana przez Wiktora Hugo.I inne cudowne i klimatyczne - moje ulubione to te z gargulcami!
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Ostatnio zwiedziłam katedrę w Strasburgu i w Chartres. Robią wrażenie!
UsuńMoje słowo, banalne - chevaux, czyli konie. Wyraz cheval (l.poj) jest jednym z pierwszych jakie nauczyłam się w języku francuskim. Bez problemu opanowałam też nieregularną liczbę mnogą. Schody zaczęły się gdy w czytance pojawiło się słówko cheveux (włosy). Uczę się od 5 lat francuskiego i zawsze, zawsze (!) mi się te dwa słowa mylą!
OdpowiedzUsuńOj są takie słowa, które, choć nie wiem ile lat się człowiek uczy, zawsze się mylą.
UsuńPatrzyłem na hiszpański w empiku, ale jakoś nie zdecydowałem się. Chyba się wrócę :)
OdpowiedzUsuńRose napisała :
OdpowiedzUsuń"Livre" poniewaz kazda "livre" sprawia, ze "vivre" jest nam przyjemniej i
magiczniej, chociaz przez chwile.
Krótko, ale bardzo z sensem :)
UsuńNie mylić z UNE livre - więcej TUTAJ
UsuńKarolina napisała :
OdpowiedzUsuńNajfajniej brzmiące słowo w języku francuskim to "hurluberlu" - znaczenie: szajbus :) Samo brzemienie tego słówka wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Poza tym, to jedyne słowo we francuskim, w którym wymawiam to charakterystyczne "r" wibrujące :)
Przyznam się, że go nie znałam. Kolejne idealne słowo do ćwiczenia wymowy "u" :)
UsuńBartłomiej napisał :
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym słowem słowem jest le poison czyli trucizna, a dlaczego? Gdy
byłem w Melle, małej wiosce we Francji, poszedłem w piątek na targ kupić
rybę. Nie wiedziałem jak przeczytać pstrąg po francusku więc chciałem
poprosić o tę rybę i wskazałem palcem: Ce poison, s'il vous plais, na co
Pan się uśmiechnął i powiedział, Truciznę to tylko na teściową sprzedajemy,
a Panu chodzi o ce poisson :)
Trafił Ci się poissonier z poczuciem humoru ;)
UsuńNatalia napisała :
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o język francuski, sprawa ta wygląda u mnie dość tajemniczo,
bo od kiedy byłam dzieckiem baaardzo pragnęłam władać w przyszlości
językiem francuskim (do dziś nie pamiętam dlaczego i gdzie pierwszy raz
usłyszałam jego brzmienie :P...). Moja przygoda z tym językiem zaczęła się
dopiero w Liceum i tak się zakochałam, że "przebranżowiłam się" z
biol-chemu na lingwistykę ang-fr. :D Uwielbiam francuskie słowa, ale jedno
wyjątkowo zapadło mi w pamięć całkiem niedawno. Przygotowując się do
egzaminu ustnego z j. francuskiego opracowywałam kilka pytań, a jako że
przeszłam ostatnio na wegetarianizm, zaczęłam szukać słowa soczewica - UNE
LENTILLE. Jakież było moje zdziwienie, kiedy skojarzyłam kształt moich
ulubionych lentilków z dzieciństwa z kształtem soczewicy! :D mając ten
obrazek w głowie, do dziś kiedy myślę o tym co przyrządzić na obiad z
soczewicy, mam przed oczyma pyszne, kolorowe lentilki. :)) I nawet
nauczyłam tego słowa moją mamę! ;-)
haha nigdy nic nie wiadomo, może lentilki pochodzą z francuskiego :)
UsuńJako ciekawostkę dopowiem, że des lentilles oznaczają również soczewki do oczu.
Moje ulubione francuskie słowo to "dépaysement" i właściwie trudno przetłumaczyć je na język polski. Tak naprawdę nie ma chyba swojego odpowiednika. Przetłumaczyłabym je jako taki stan umysły, kiedy czujemy się jakby przeniesieni na inna planetę, wyrwani ze znanej nam na co dzień rzeczywistości, kiedy czujemy się gdzieś prawie obco i nieswojo, albo bardzo egzotycznie. Słówko dépaysement jest oczywiście związane z podróżowaniem, bo w końcu mamy wakacje i czas wakacyjnych wędrówek!
OdpowiedzUsuńcitrouille @ gazeta.pl
Doświadczyłam ostatnio tego stanu, podróżując ostatnio po Alzacji :)
UsuńFaktycznie nie ma w języku polskim dobrego odpowiednika. Trzeba opisowo.
Maja napisała :
OdpowiedzUsuńWyrażenie "être en train de faire quelque chose" czyli być w trakcie
robienia czegoś.
Na początku nauki często włączałam francuskie seriale w TV i słuchałam
próbując wyłapywać pojedyncze słówka. Bardzo często pojawiały się słowa :
je suis en train de... i bardzo długo nie mogłam zrozumieć o co chodzi z
tym pociągiem :) i dlaczego wszyscy w danym momencie mówili, że są w
pociągu :) Dodam, że nie wiem dlaczego ale zawsze słyszałam : je suis DANS
train :) Wszystko wyjaśniło się po poznaniu całej tajemniczej konstrukcji
être en train de... :)
Przypuszczam, że nie jesteś w tym osamotniona :)
UsuńAnna napisała :
OdpowiedzUsuńMoje słówko: la patinoire- lodowisko. Z tym słówkiem wiąże się bardzo fajna
dla mnie sytuacja i zawsze bardzo miło mi się kojarzy. Moja przyjaciółka ma
na imię Patrycja i zawsze wszyscy zwracali się do niej Pati, ma kruczo-
czarne, bujne włosy i dlatego większość mówiła i mówi o niej " Czarna
Pati". Ja z miłości do języka francuskiego lubię dużo rzeczy nazywać
właśnie po francusku i na Patrycję zaczęłam mówić - " Pati Noire" nie mając
pojęcia,że istnieje słówko "paninoire" w słowniku. Jakie było moje
zaskoczenie kiedy usłyszałam z ust francuza właśnie słowo patinoire i
zdziwienie skąd ON zna moją przyjaciółkę:) wszystko się wyjaśniło po
skończonej rozmowie i upewnieniu się sprawdzając słówko w słowniku.
ha ha ha świetna anegdota :)
Usuńmoje słowo to "anticonstitutionnellement" - wybrałam go dlatego, że to było dla mnie najtrudniejsze słowo do nauczenia się na kolokwium z prawa. Mimo po ukończeniu studniów, przyznam się, że mam ciągle z nim problem by go poprawnie napisać :)
OdpowiedzUsuńJesteś drugą osobą, która o nim napisała. Dobrze, że na co dzień nie musimy go używać ;)
UsuńAleksandra napisała :
OdpowiedzUsuńWybieram najbrzydsze z francuskich słów, jakie udało mi się usłyszeć.
Przedstawiam Państwu 'has been'. [azbin] czyli 'niemodny' :)
Jeśli nie wierzycie w istnieniu tego "stwora", to zaręczam, że jego
obecność we współczesnym francuskim jest potwierdzona ;) To piękna i bestia
zarazem. Przedziwne połączenie francuskiej niechęci (wprawdzie coraz mniej
widocznej) do angielskiego i trafnego określenia tego, co se ne vrati.
Pozdrawiam :)
Inne tego typu perełki z angielskiego, których wymowa jest dość specyficzna w języku francuskim TU i TU
UsuńWybieram słowo "biedronka" czyli coccinelle gdyż brzmi dla mnie bardzo przyjemnie dla ucha i zawsze się rozczulam słysząc to słowo :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię polski odpowiednik - boża krówka :)
UsuńTeściowa - la belle mere -czy nie pięknie tak o niej mówić :P
OdpowiedzUsuńun truc - coś,
OdpowiedzUsuńdlaczego każdy kto się posługuje językiem miewa problem z przypomnieniem sobie jakiegos słowa.... za pomocą UN TRUC zna każde :)
słowo często używane przez Francuzów jak i przez obcokrajowców mówiących w tym języku
od
UsuńNawet powiedziałabym, że NADużywane. Sama się na tym łapie.
UsuńWięcej na ten temat TUTAJ
Marta napisała :
OdpowiedzUsuńZ językiem francuskim zawsze kojarzyło mi się słowo "azalia". Kiedy byłam
mała Mama przeczytała mi wiersz Agnieszki Ossieckiej "Imionnik z kwiatem -
Azalia" o znaczeniu mojego imienia.
"Azalia to brzmi po francusku -
azalie, azalie, azalie,
pod Paryżem, w Walencji i w Busku -
to się śni, to się śni, to się śni...
Azalia, to walczyk paryski -
azalie, azalie, azalie -
zamknij oczy, zapomnij o wszystkim -
raz dwa trzy, raz dwa trzy, raz dwa trzy...
Byłaś Martą, a jesteś azalią,
azalie, azalie, azalie,
jesteś niebem, Afryką, Australią -
do re mi, do re mi, do re mi."
Słowo "azalia" kojarzy mi się z tym co najpiękniejsze - melodyjnym językiem
francuskim, ogrodem pełnym kwiatów i moją Mamą! :)
Masz piękne imię :) Do tej pory nigdy nie spotkałam żadnej Azalii.
UsuńPS Bardzo rytmiczny wiersz.
PS 2 Po francusku azalia to une azalée
Marie napisała :
OdpowiedzUsuńSłowo jakie wybieram to: ziemniak - une pomme de terre.
Wg mnie jest śmieszne i łatwe do zapamiętania.
W końcu to jabłko z ziemi ;)
UsuńPiotrek napisał :
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najciekawsze francuskie śłowo to abat-jour którego wymowa i
znaczenie jest zupełnie takie
samo jak polskie słowo abażur - taka zasłona na lampę. Słowo jest idealnym
przykładem na to że francuski język wcale nie jest trudny
i znając to słowo praktycznie znamy przy okazji jeszcze dwa abat i jour.
Abat jest od abattre (rzucać , ścinać) a jour (dzień , światło dziennie).
Abat-jour dało mi do myślenia że poznając jeden wyraz ciągnie nas do
kolejnych połączeń wyrazowych z ich znaczeniem np. jour férié, mise à jour,
chaque jour, par jour, mettre à jour, du jour, ordre du jour, czy
najbardziej znane słowo Bonjour!
Kolejny przykład na to, że w jęz. polskim jest wiele zapożyczeń z jęz. francuskiego.
UsuńDaria napisała :
OdpowiedzUsuńQuarantaine. Dlaczego kwarantanna? Otóż wiąże sie z tym słowem historia
życia. Byłam we Francji na wyjeździe Erasmus i czekał mnie tam egzamin z
literatury francuskiej. Podczas egzaminu ustnego, który polegał na
przeanalizowaniu fragmentu tekstu, pani profesor zapytała sie jak nazywamy
4-wersową strofę sonetu. Ja, niezbyt dobrze mówiąca po francusku Polka,
stwierdziłam, że jest to właśnie quarantaine.
Zawsze należy próbować, a nuż się uda ;)
UsuńOd siebie dorzucę, że une quarantaine może również oznaczać liczbę - około 40 :
Une quarantaine de personnes ont été blessées (około 40 osób zostało rannych - podajemy przybliżoną liczbę).
Może również odnosić się do wieku : il s'approche de la quarantaine (zbliża się do 40) / la crise de la quarantaine (kryzys wieku średniego)
Jola napisala :
OdpowiedzUsuńJa w ten sposób uczyłam się angielskiego i przyznaję, że tłumaczenie zdań w
taki sposób daje do myślenia i pozwala zapamiętać więcej :)
Moje słówko numer jeden to bezapelacyjnie "cacahuètes" czyli orzeszki
ziemne :D
Gdy kupiłam sobie pierwszą książkę do nauki języka francuskiego od razu
przeszłam do działu który najbardziej mnie interesuje, czyli jedzienie :)
zaczęłam czytać od razu pozycje przedstawione w tym dziale (książka
posiadała oczywiście zapis fonetyczny, inaczej bym padła aniżeli cokolwiek
przeczytała po francusku) . Kiedy zobaczyłam to słówko od razu je
zapamiętałam i ułożyłam w głowie melodię do niego (trochę zniekształcając
ten wyraz). To było już jakiś czas temu, więc w moim domu rodzinnym wszyscy
mają dość tego słowa, bo często mama "fazę" i śpiewam w kółko jeden wyraz :D
Ale bez "amour" nie byłoby nic, ponieważ gdyby nie miłość, która zrodziła
się między mną, a moim francuskim ukochanym nigdy nie byłabym na tyle
odważna, by zacząć samodzielnie naukę francuskiego. Raz idzie lepiej..
częściej niestety gorzej, ale kiedyś na pewno będę mogła stwierdzić, że
jestem z siebie dumna, bo opanowałam ten wariacki język :)
Życzę wytrwałości w nauce! Na pewno się uda :)
UsuńWitek:
OdpowiedzUsuńMoje słowo to niezapomniany, czyli INOUBLIABLE, bo właśnie taka jest twórczość Céline Dion - mojej ulubionej piosenkarki śpiewającej po francusku (jej piosenek można słuchać bez przerwy i nucić je cały dzień np.: "Tout L'or Des Hommes")... i to właśnie dzięki jej muzyce zacząłem uczyć się francuskiego (zawsze chciałem zrozumieć słowa piosenki "Parler à mon père"), a teraz tłumacząc teksty jej utworów rozwijam swój francuski.
Oprócz tego słowo inoubliable przydaje się w niemal każdym opisie, bo niezapomiame mogą być: widok, krajobraz, wycieczka (oczywiście do Francji :D ), chwile czy chociażby ludzie...
Wg mnie to słowo obowiązkowe dla uczących się podstaw tego pięknego języka.. :P
Nie jestem fanką Celine, ale to co wyprawia na scenie - chapeau bas!
UsuńArtur napisał :
OdpowiedzUsuńJednym z ważniejszych dla mnie słów jest "wolność" czyli "liberté" i to
słowo kojarzy mi się z Francją jako krajem, w którym wolność, swoboda
myśli przejawia się w sztuce, modzie i innowacyjności
oraz w obyczajach ;)
UsuńTulipan. Une tulipe. Bo ma w sobie pewną magię. Kiedy słyszę to słowo, oczami wyobraźni widzę bukiet pięknych, białych tulipanów, które mogą symbolizować naprawdę wiele. Mogą być metaforą niewinności, o której zachowanie tak ciężko we współczesnym świecie. Kojarzą się wręcz z dziecinną czystością i uczciwością. Mogą oznaczać une carte blanche, której czasami potrzebujemy, by odrzucić przykre wspomnienia, odetchnąć ze spokojem świeżym powietrzem i ruszyć na przód, tourner la page. Przywodzą na myśl francuskie ,,dîner en blanc'', a ich romantyczna biel bez uzasadnienia łączy się w mojej głowie z przekonaniem o miłosnym wdzięku Paryża. Zgodnie z zasadą ,,tout sonne mieux en français'', tulipany również zyskują na wartości przy francuskiej wymowie. Miękkie i zarazem urocze francuskie ''u'' działa cuda. A wszystko zaczęło się od pisarza, który zaszczepił we mnie miłość do tych kwiatów i miłość do ów słowa. No i.. Czy les tulipes nie są piękne? :)
OdpowiedzUsuńZdradź proszę, co to za pisarz :)
UsuńDominika napisała :
OdpowiedzUsuńUne immensité
Przyznam że wybór odpowiedniego słowa nie sprawił mi problemu, przeciwnie
do moich początkowych odczuć. Spoglądając na warunki udziału w konkursie
przyszło mi do głowy (jak zapewne każdemu innemu, kto w nim partycypuje),
że znalazłabym ją przydatną, wobec czego sięgnęłam myślami do mego zasobu
słownictwa, który, nie ukrywam, jest dość zróżnicowany. Natychmiast
przyszło mi na myśl jedno słowo: bezkres. Dlaczegóż akurat on? Osobiście
uważam, że brzmi niezwykle romantycznie. Podoba mi się szelest spółgłosek
towarzyszący jego wypowiadaniu. Sprawia wrażenie odgłosu szemrzącego
strumyka lub szmer poruszanych na wietrze listków. Tyle odnośnie polskiego
słowa. Co się zaś tyczy francuskiego, przywodzi na myśl chwile niezwykle
romantyczne. Miękka wymowa połączona z delikatnym szmerem twardego "s"ma w
sobie coś uroczystego. Wcześniej nie miałam nawet pojęcia o jego istnieniu,
jednakże skoro tylko je ujrzałam, odbieram je jako coś niezwykle swojskiego.
Jedno słowo a tyle można o nim powiedzieć. Czy to nie jest piękne w języku?
UsuńLaura napisala :
OdpowiedzUsuńMoje ulubione słowo to AIMER- kochać, lubić a dokładnie je t'aime. Może to
banalne ale to słowo jest dla mnie najpiękniejsze za sprawą mojej jednej z
najważniejszych przygód w moim życiu. Francja i język francuski był (i
nadal jest) wielką miłością od dziecka. Od dziecka marzyłam o nauce języka
i wyjeździe do Francji, niestety wtedy były to tylko marzenia. Jednak
przyszła chwila, kiedy zaczęłam naukę i może po pół roku w pracy zostałam
wydelegowana do Paryża na 6 miesięcy jako jedyna "znająca" język
francuski. To było jak sen. Przyjechałam, zaaklimatyzowałam się i poznałam
JEGO. Bardzo francuski, szarmancki, idealny - Fabien. Kiedy pierwszy raz
usłyszałam z jego ust Je t'aime myślałam, że śnię, że to bajka bo wszystkie
moje "francuskie" marzenia spełniały się jedno po drugim. Niestety po
zakończeniu kontraktu musiałam wracać do Polski ale je t' aime wypowiadane
Jego głosem słyszę do dzisiaj i jest to najpiękniejsze dla mnie francuskie
słowo.
Lauro życzę Ci, abyś to słowo towarzyszyło Ci przez resztę Waszego wspólnego życia :)
UsuńOliwia napisala :
OdpowiedzUsuńMoje słowo, a raczej wyrażenie to faire la vaisselle. Nie mogłam za nic
zapamiętać mycia naczyń i odróżnić go od faire na lessive, czyli prania. Aż
w końcu wykorzystałam swój zmysł skojarzeń. Vaisselle prawie jak wesele, a
po weselu jest sporo naczyń do mycia. Dzięki temu już nigdy się mylę :D
Miałam takie samo skojarzenie :) Teraz używam go na lekcjach.
UsuńMałgosia napisała :
OdpowiedzUsuńOd kilku dni jestem w Bretanii, gdzie są (o dziwo!) upały, także można
spokojnie się wygrzewać na malowniczej plaży. Szukałam słówka, które dobrze
oddawałoby mój błogi stan - wygrzewanie się na słońcu wraz z leniuchowaniem
- moi francuscy przyjaciele zaproponowali słówko lezarder i jako
wytłumaczenie i szybkie zapamiętanie słówka przeze mnie(uczę się języka od
pół roku) podali - "pieczesz się na słońcu jak jaszczurka", co bardzo mnie
rozbawiło :-)
Pozdrawiam z cudownego miejsca na ziemi! :)
Również lubię to słowo. Można również powiedzieć faire le lézard, czyli dosłownie robić jaszczurkę. Pisałam o tym kiedyś TUTAJ
UsuńKinek napisala :
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym słowem jest la banque. Jak je pierwszy raz usłyszałam, to od
razu przed oczami miałam unoszący się lekko nad ziemią i buczący budynek
banku, do którego najczęściej chodzę. Od tej pory każdy bank miło mi się
kojarzy :)
ha ha świetne skojarzenie, od razu łatwiej zapamiętać :)
UsuńWybieram słowo:"La diversité", co w języku polskim oznacza "różnorodność". Pięknie brzmi, można go używać w wielu sytuacjach. Dla mnie jest słowem, które samo w sobie opisuje Francje pod względem: akcentów, od tych łatwiejszych do zrozumienia do trudniejszych ; reionów Francji, różne pejzaże np. maownicza Bretania lub przepiękne ciepłe Lazurowe Wybrzeże, różne zwyczaje, kuchnia regionalna. Francja jest krajem gościnnym dla obcokrajowców, którzy chetnie przybywają, również sami Francuzi uwielbiają się delektowac I odkrywać na nowo piękno swojego kraju.
OdpowiedzUsuńSłowo, które uwielbiają francuskie media i francuscy politycy :)
UsuńA moim ostatnio ulubionym słowem jest "merde"- trafiłam (w Polsce!) nawet na koszulkę (w kwiatki ;) ) z takim napisem. I tylko do pracy nie bardzo mogę ją nosić odkąd uczniowie wyszukali znaczenie tego wyrazu- przecież nie wypada nosić na sobie przekleństw ;)
OdpowiedzUsuńha ha cel uświęca środki ;)
UsuńEmilia napisała :
OdpowiedzUsuńSłówko moje ulubione to La Pastèque czyli arbuz :)
Dlaczego ? Bo kojarzy mi się z latem i pierwszymi wakacjami na Korsyce.
Jest to jedno z pierwszych słówek nauczonych się poprzez skojarzenia
oczywiście tutaj pestki bo arbuz ma ich dużo :) I brzmi tak melodyjnie:D
Karolina napisała :
OdpowiedzUsuńsalut, chyba nie ukazala sie moja propozycja. otóż moje słówko to "bien
sur". Wiążesię ono z czasami liceum, gdy na lekcji francuskiego kolega miał
przetłumaczyć zdanie. Zaciął się właśnie przy tym słówku, podpowiedzi z
sali szły. On dumny, że już wie przetłumaczył "dobrze czyści" no i zamiast
oczywiście mamy dobrze czyszczący umysł zwrot :) pozdrawiam
Weronika napisała :
OdpowiedzUsuńSłówko francuskie które wybrałam do konkursu to "douleur", co oznacza ból,
żal. Po pierwsze dlatego, że było to słówko, którego bardzo chciałam używać
w praktycznym porozumiewaniu się i swego czasu bardzo go nadużywałam ;)
kiedy usłyszałam je w piosence Indili "Derniere danse" od razu wiedziałam o
czym śpiewa. Zauroczyło mnie także samo brzmienie tego słowa i przypomniało
mi, że nawet ból lub żal może być piękny w niektórych sytuacjach :)
I jeszcze Indila tak ładnie wymawia R ;)
UsuńMonika napisała :
OdpowiedzUsuńWybieram słówko fourrure, ponieważ wywołuje u mnie wspaniałe skojarzenia z
jednymi z zajęć na studiach, na których to wykładowca uczył na bardzo
potrzebnych słowek i wyrażeń(niekoniecznie potrzebnych). Jedno z nich łączy
się właśnie ze słówkiem fourrure.Mam nadzieje, że wyrażenie ,,płaszcz na
podpince ze sztucznego futra un manteau en laine doublé de fausse
fourrure '' okaże się kiedyś przydatne(być może pomoże wygrać książkę):D
życzę udanych wakacji:d
Ha ha nigdy nic nie wiadomo, co się może w życiu przydać. Bądź czujna ;)
UsuńAgata napisała :
OdpowiedzUsuńbougon - czyli po polsku w złym humorze
Słowa tego używam często gdy mój mąż Francuz jest własnie w złym humorze
bądź "strzela focha", a trochę z niego smerf maruda :)
O! nie znałam. Ja na wyrażenie focha używam czasownika bouder.
UsuńWybieram słowo "ciasto" w języku francuskim, to "pâte".
OdpowiedzUsuńDlaczego taki wybór?
Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam piec ;) Od pewnego czasu jestem uzależniona od śledzenia francuskich przepisów, czy to w przywiezionych książkach, czy u francuskich blogerów. Pâte sablée, pâte brisée, pâte feuilletée, pâte à choux, etc. Bazy z których można przygotować tradycyjne francuskie wypieki. Aby móc spróbować choć troszkę smaku, odległej Francji, za którą tęsknie! I przywołać wiele wspomnień...
Właśnie dlatego słowo "pâte" nie jest dla mnie zwykłym "ciastem" lecz słowem, z którego mogę wykreować coś, co posmakuje wszystkim ;)
P.S.
Długo się zastanawiałam między słowem "pâte" a "pâtisserie". Ze słowa "pâte" można stworzyć "pâtisserie" więc na tym przystało :)
Innego wyboru nie można było się po Tobie spodziewać :)
UsuńOj pamiętam, że na początku, te niezliczone rodzaje ciasta stanowiły dla mnie niezłą zagwozdkę ;)
Monika napisała :
OdpowiedzUsuń;Uff, zdazyłam ;)
Wybieram słówko tire-bouchon czyli korkociąg.
Dlaczego to słówko? Ponieważ bedac pewnego razu we Francji w hotelu,,
zakupilismy wino do pokoju i nie mielismy go czym otworzyc. Ja wylecilam
jak z procy z pokoju, ledwie wyrabiajac sie na zakrecie i krzyczac za
siebie: "ja przyniose bo wiem jak jest korkociag po francusku!!" Przemila
pani z recepcji przekazala mi tire-bouchon a ja zachecona usmiechem
zagadalam jeszcze o kilka rzeczy, korzystajac z okazji do swietnej lekcji
jezyka. Od tego wieczoru schodzilam do recepcji w kazdym nastepnym hotelu
(urloop objazdowy) i prosilam o korkociag :) Bardzo mile wspomnienia i
rownie mile skojarzenie z opisywanym przedmiotem ;)
W końcu najlepiej uczyć się w praktyce ;)
UsuńJanusz napisał :
OdpowiedzUsuńSalut!
Ja wybrałem słowo "la diversité", które znaczy tyle co rozmaitość,
różnorodność. Słowo nie tylko ma ładny wydźwięk, ale świetnie oddaje ono
społeczeństwo dzisiejszej Francji, albowiem jest ona kolebką różnych
kultur, narodowości i wyznań. :)
Jesteś drugą osobą, która proponuje to słowo. Czyżby polska tęsknota za tym co inne i nowe :)
UsuńKrzysztof napisał :
OdpowiedzUsuńSłówko, które wybrałem to tire-bouchon, ponieważ w miejscu znanym przede
wszystkim ze wspaniałego wina i desek serów trudno obejść się bez
niezastąpionego korkociagu
Widzę, że i to słówko Wam się spodobało ;)
UsuńW końcu miłość do kraju winem płynącego zobowiązuje ;)
UsuńMarlena napisała :
OdpowiedzUsuńkorzystając z konkursowej okazji, chciałabym zwrócić Waszą uwagę na
słowo "teraz" czyli "maintenant". w polskiej wersji to zwykły przysłówek,
zaś po francusku imiesłów pochodzący od czasownika "maintenir". czyli
dosłownie "maintenant" moglibyśmy tłumaczyć jako "utrzymujący się". podoba
mi się, jak to dość abstrakcyjne pojęcie zostało we francuskim zdefiniowane
dzięki użyciu gramatyki.
słowo ma też zresztą trudniejszą i zarazem ladniejszą wymowę niż może się
na początku wydawać, pięknie je słychać w piosence Brigitte:
https://ww w.youtube. com/watch? v=mwxh6GVW -9s
Nigdy nie myślałam o tym słowie w ten sposób :)
UsuńPS szkoda, że link do piosenki nie działa :/
Elżbieta napisała :
OdpowiedzUsuńWitam, moje ulubione słowo to Prowansja, Provance. Gdy je słyszę, od razu
mam przed oczami prowansalskie widoki, a przede wszystkim zapach,
specyficzny zapach lawendy, rozmaryn i nie wiem jeszcze czego, po prostu
Prowansji. Pamiętam gdy wylądowałam w Nimes i wysiadłam z samolotu, ten
zapach buchnął we mnie pełną siłą. Byłam już wcześniej w Prowansji
niejednokrotnie, ale właśnie ten moment tak bardzo utkwił mi w pamięci tak
bardzo, że jeśli wytężę wyobraźnię czuję go jakbym tam była.
Na pewno miało wpływ na tak silne odczucia to,że przyleciałam tam z niezbyt
pięknie pachnącego Londynu.
Odkrywanie tego regionu jeszcze przede mną ...
UsuńDorota napisała :
OdpowiedzUsuńżabie udka- les cuisses de grenouille. Wybrałąm to słowo , ponieważ
najbardziej kojarzy mi się z Francją.
Jest to nietypowy specjał charakterystyczny dla kuchni francuskiej.
Francja to największy konsument żabich udek w Europie.
Kilka słów o degustacji żabich udek TUTAJ
UsuńMarysia napisała :
OdpowiedzUsuńPierwszym słowem, jakie przyszło mi do głowy, gdy zobaczyłam informacje o
tym konkursie było minuit - północ.
W słówku tym zakochałam się u progu mojej przygody z językiem francuskim.
Zauroczyło mnie jego ciepłe, łagodne i delikatne brzmienie, które doskonale
oddziałuje na wszystkie zmysły. Lekka wymowa "minuit" sprawia, że przed
moimi oczyma pojawia się widok dużego łóżka, oświetlanego przez wpadającą
przez okno smugę światła księżyca, czuć zapach świeżej pościeli, a w tle
słychać delikatne brzmienie granej na dobranoc muzyki, która powoli i
miarowo kołysze do snu... Każda noc ma w sobie coś tajemniczego i magicznego,
coś co zawiera się właśnie w słowie "minuit".
I za to właśnie kocham ten język - bo tutaj "słowo" wypowiedziane na głos
przestaje być już tylko "słowem".
Tak subiektywnie to opisałaś, że chętnie udałabym się w objęcie Morfeusza :)
UsuńAgnieszka napisała :
OdpowiedzUsuńWitam,
Po głebszym zastanowieniu okazało się, że ja też mam ulubione słówko francuskie, choć mam z tym językiem do czynienia naprawdę od niedawna (mówiąc "do czynienia" mam na myśli intensywną, niespodziewaną i chyba nieodwracalną fascynację :). To słówko to école czyli szkoła, co po polsku brzmi topornie i od razu osobiście kojarzy mi się z oślą ławką i odpytywaniem przy tablicy. Po francusku słowo to znaczy niby to samo, ale jest w nim taka lekkość i gracja że kojarzy się raczej z motylem na łące niż z ciasną klasą szkolną. Dla mnie jest ono ważne z jeszcze jednego powodu - otóż kiedy nauka francuskiej gramatyki, pisowni czy wymowy daje mi w kość, wystarczy że przypomną sobie to wdzięczne, lekkie i eleganckie słówko i zaczynam wierzyć że nauczenie się tego języka nie może się nie udać!
Pozdrawiam i gratuluje świetnego bloga!
Dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga :)
UsuńAnia napisała :
OdpowiedzUsuńMoje słówko to la poubelle - kosz na śmieci:) Dlaczego akurat o la poubelle
pomyślałam? bo to jedno z tych słówek, których znaczenie mnie nieco
zaskoczyło na początku nauki - to delikatne, przyjemnie brzmiące słówko
kojarzy mi się, z jakiegoś powodu, z puderniczką i początkowo myślałam, że
to właśnie puderniczkę ono określa:)
Marta napisała wczoraj przed północą :
OdpowiedzUsuńDługo zastanawiałam się nad swoim wyborem. Istnieje w końcu tyle pięknych
słów, które niosą za sobą jeszcze piękniejsze myśli. W końcu jednak
wybrałam. Le père. Bo brzmi trochę jak la peur. A przecież tata wydawał się
superbohaterem, który potrafi rozwiązać każdy problem, który nie boi się
niczego. Wraz z wiekiem i dorastaniem poznajemy go bliżej i zauważamy, że
le père też się boi, bo życie nie oszczędza nawet niego. Ale mimo tego
strachu, nadal jest bohaterem. Bo to tata.
Pięknie napisane!! Wszystkim życzę takich ojców-superbohaterów :)
Usuń