sobota, 20 grudnia 2014

Przypowieść o wigilijnym karpiu

Każdy naród ma coś na sumieniu... Francuzi gęsi, Polacy karpie... Ale z tradycją się nie dyskutuje...  

Pamiętam pierwsze święta Charles'a w Polsce. Wychował się w Bretanii, gdzie śniegu jest jak na lekarstwo, więc zachwycało go (i nadal zachwyca) wszystko co związane z białym puchem : śnieżne zaspy (des congères (f.)), śnieżynki na oknie (des flocons (m.) de neige), odgłos skrzypiącego pod butami śniegu. Do Polski przyjechał w ogóle nieprzygotowany na niskie temperatury, bo twierdził, że przesadzam ;) Przez pierwsze dni zaciskał zęby aż w końcu skapitulował i wyposażył się w czapkę (un bonnet), szalik (une écharpe), rękawiczki (des gants) i ciepłe buty. Rajstopek jednak nie chciał założyć ;)

Jednak największe zaskoczenie wiązało się wigilijnymi potrawami. Opowiadam mu wcześniej o polskich tradycjach, ale widok tłuściutkich karpi (une carpe)  pływających w wannie (une baignoire) zbił go całkowicie z tropu. Wtedy jeszcze nie wiedział, że najgorsze było dopiero przed nim ;) Tutaj oszczędzę Wam opisu dantejskich scen, które zapewne dobrze znacie z doświadczenia. "Świt żywych trupów" to przy tym bajka dla grzecznych dzieci ;) Charles przeżył wtedy swój pierwszy szok kulturowy ;) Od tamtej pory, pytany o Święta w Polsce, odpowiada, że wszyscy Polacy to seryjni mordercy (un tueur en série) :P 

W Wigilię udało mi się przekonać go, żeby skosztował karpia. O mały włos nie przypłacił tego życiem. Odkroił potężny kawałek ryby, który przypominał kawałek mięsa w panierce i już miał go włożyć do ust, gdy powstrzymałam go w ostatniej chwili. Kiedy wyjaśniłam, że w rybie są ości (une arête), na które należy uważać, tak się przestraszył, że zrezygnował z degustacji (od tamtej pory minęło kilka lat, a on nadal nie spróbował karpia). Na szczęście pierogi i żurek zrekompensowały mu wszystkie straty moralne :) 

We Francji, karpie nie są zbyt popularne. Mimo to w języku francuskim można spotkać kilka ciekawych wyrażeń właśnie ze słowem carpe. Przeczytacie o nich TUTAJ

 



Zapraszam Was również do lektury zabawnej historyjki (po francusku) o Marzi, dziewczynce z Polski, która zaprzyjaźnia się z karpiem. Plik do ściągnięcia TUTAJ.  Marzi jest bohaterką komiksu, którego autorką tekstów jest Polka - Marzena Sowa. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ









------------------------------------------------------------------
TEMATY POKREWNE
------------------------------------------------------------------

6 komentarzy:

  1. :D przekomiczna (z mojego punktu widzenia) historia. Aczkolwiek wiem, że głównemu Bohaterowi wcale do śmiechu nie było :)
    Ja sama się zastanawiałam sie kiedyś jak mój chłopak, który nie zabił w życiu żadnego pająka, przeżyje swoje pierwsze święta w Polsce. A moja rodzinka na pewno zafundowałaby mu niezłe przeżycia :)
    Na szczęście od tego roku postanowiliśmy nie kupować żywego karpia, bo w naszym domu nikt nie miał sumienia mordować "kumpla z wanny" :)

    Wszystkiego dobrego na Święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jolu !
      Słuszna decyzja, co do karpi. Jest nadzieja na zachowanie dobrych stosunków polsko-francuskich ;)

      Usuń
  2. W życiu nie jadłam karpia, u mnie w domu się tego nie praktykuje, bo za dużo z tym zachodu ;) Za to ubiegłaś mnie odnośnie Marzi (i to o parę lat, jak widzę...) bo powoli szykuję się do napisania recenzji i temat karpia też miał się w niej pojawić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aulnay, nie wiesz, co tracisz ;)
      Czekam zatem na Twoją recenzję. Chętnie przeczytam i podam dalej, bo ta seria komiksów jest naprawdę godna uwagi.

      Usuń
  3. Slyszalam kiedys o komiksach z Marzi (Marzenie) fajnie ,ze dalas link. Zgadzam sie z Toba, ze "Francuzi maja na sumieniu" gesi (gesie watrobki), ale to nie jest najzdrowszy produkt, i zwierzeta okropnie przy tym cierpia. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Beato!
      Miło, że się ujawniłaś :)
      Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń