poniedziałek, 16 grudnia 2013

Je suis enrhumée!

A mama zawsze mówiła : noś czapkę (un bonnet) i rękawiczki (des gants), ale dziecko jak zawsze mądrzejsze... w końcu nabawiło się kataru (attraper un rhume)  i teraz  chodzi zakatarzone (être enrhumé/e).

Z nosa mu się leje (avoir le nez qui coule), więc ciągle wyciera nos (se moucher), zużywając tony chusteczek higienicznych (un mouchoir de papier (1)). W nocy nie śpi, bo ma zatkany nos (avoir le nez bouché) i z trudem oddycha (avoir du mal à respirer). Kicha (éternuer), a w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby pożyczyć mu na zdrowie (à tes souhaits! (2)). Jednym słowem, cierpi bardzo (souffrir).

Nie może doczekać się chwili (avoir hâte de... (3)), kiedy przestanie chorować i będzie mogło na nowo podłubać w nosie (se curer le nez) w poszukiwani dorodnych smarków (une morve (4)). 

Uwaga (1) :  Francuzi często na chusteczkę  mówią un kleenex. Określenie to pochodzi od popularnej we Francji marki chusteczek higienicznych. Więcej o tym zagadnieniu TUTAJ

Uwaga (2) : Forma grzecznościowa  à vos souhaits!

Uwaga (3) : więcej na temat tej konstrukcji TUTAJ 

Uwaga (4) : une morve w języku potocznym określany jest mianem une crotte de nez (w wolnym tłumaczeniu kupa z nosa), un tarzan
(pewnie dlatego, że zwisa z nosa jak tarzan na lianie;)) lub un mickey [mike](tak tak, jak ta znana myszka, tylko analogii jakoś nie mogę się doszukac ;)) 

Drodzy  Czytelnicy!
Ubierajcie się ciepło, bo jak głosi mądre ludowe powiedzenie : "katar nieleczony trwa tydzień, a leczony tylko 7 dni" ;) 


 
Lista słówek z tego wpisu dostępna w mojej klasie Quizlet (darmowy program do nauki słówek, instrukcja TUTAJ) lub do ściągnięcia w formacie PDF TUTAJ

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czujesz niedosyt?
Zajrzyj na Facebook, Youtube lub Quizlet :) 
------------------------------------------------------------------------------------------------------
 

6 komentarzy:

  1. Dzięki za temat na czasie :) Moi francuscy podopieczni od dwóch miesięcy borykają się z katarem, a Ty podsunęłaś mi kilka nowych słówek. Muszę je z nimi przećwiczyć :)

    A tak na marginesie, mam wrażenie, że francuscy rodzice mało się przejmują, czy dzieci są odpowiednio ubrane do pogody, a później chore bez skrupułów poszczają do szkoły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MsKowcia, twoj przyszly (czego ci zycze) szef nie bedzie mial srupulow aby cie zwolnic z pracy jesli ty przez polowe miesiaca bedziesz miala skrupuly aby wyslac zakatarzone dziecko do szkoly. W Bretanii przedszkolaki maja czesto katar. Zrozumiesz gdy bedzisz miala wlasne dzieci.

      Usuń
    2. Myślę, że francuscy rodzice są mniej przewrażliwieni na punkcie swoich dzieci niż polscy rodzice. Mają większy dystans do wielu spraw. Pewnie wynika to z francuskiej mentalności. Ale nie oznacza to, że zaniedbują swoje pociechy :) Jeśli zaś chodzi o wysyłanie zasmarkanych dzieci do szkoły, pewnie większość rodziców nie ma możliwości zostać z nimi w domu, a instytucja babci nie jest tak popularna jak w Polsce. Aczkolwiek, z opowiadań koleżanek wiem, że wiele Francuzek nie pracuje a i tak posyła chore dzieci do szkoły zamiast opiekować się nim w domu. Lenistwo? Ignorancja? Qui sait..

      Usuń
  2. hihi fajny temat, na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis i jak najbardziej na odpowiednią porę roku, bo teraz chusteczki w torebce to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda. Temat bardzo na czasie i chusteczki w torebce są obowiązkowe :)
    Nie mniej jednak uważam, że nie tylko rodzice we Francji nie są tak przewrażliwieni
    jak Polscy. W Holandii, Anglii i Niemczech, również tak jest.

    OdpowiedzUsuń